Blog wycieczkowy Jasona

 


Do Lipnicy Murowanej

2018-03-25

Już kilkukrotnie jeździłem rowerem do Lipnicy Murowanej w niedzielę palmową, ale tym razem postanowiłem wybrać się tam w sposób zorganizowany z wycieczką PTTK.

Pierwotnie miałem jechać z Niepołomic, ale po tym jak zmarzłem w piątek jadąc do pracy, biorąc również pod uwagę, że akurat w ten weekend nastąpiła zmiana czasu, postanowiłem jednak pojechać z Łapczycy. Mniej więcej o 8:40 (czasu letniego) wyruszyłem z Łapczycy i kilka minut przed 9 byłem w Bochni w pobliżu na parkingu z pobliżu parku na Uzborni skąd miała ruszyć wycieczka. Okazało się, że ostatnie na wycieczkę wybrały się 4 osoby, trasa była zaplanowana, ale wcale nie została zrealizowana. Pan, który zdecydował się poprawić naszą wycieczkę, wybrała bardzo dziwny wariant trasy, jego zdaniem mniej pagórkowaty, ale za to chyba ze dwa razy dłuższy.

Z Bochnie pojechaliśmy na Brzeźnicę, potem na Porębę Spytkowską, następnie wyjechaliśmy na drogę 75, przejechaliśmy przez Uszew i Gnojnik by w końcu odbić w bok na Gosprzydową. Po kilku kilometrach zatrzymaliśmy się na chwilę pod drewnianym kościołem w Gosprzydowej, by po chwili przez Lipnicę Dolną dotrzeć do celu, czyli do Lipnicy Murowanej.

W Lipnicy tłum, pooglądaliśmy palmy, ja dodatkowo odwiedziłem cmentarz wojenny nr 299, a następnie zostaliśmy na mszy świętej. Mniej więcej około godziny 13 ruszyliśmy z drogę powrotną. Jechaliśmy przez Lipnicę Górną, następnie wjechaliśmy na dość wysokie, widokowe wzgórze w Bukowcu, by potem zawrócić w stronę Połomia Dużego, oczywiście miało być nie tak, ale tak jakoś wyszło:) W tej sytuacji postanowiliśmy jechać do Nowego Wiśnicza, już bez kombinacji drogą 965. 

W Nowym Wiśniczu postanowiłem opuścić wycieczkę i pojechać do Łapczycy dobrze mi znaną drogą przez Olchawę i Czyżyczkę. Po drodze musiałem oczywiście pokonać dwa dość poważne podjazdy. Mocy na nich nie było, ale jakoś wjechałem, potem już tylko zjazd, mała górka w Łapczycy i około 15 zamknąłem prawie 60 km pętlę. 

Wycieczka udana, jechało mi się nie najgorzej, co prawda tempo było dość wolne, ale jak na moją obecną formę chyba optymalne. Pogoda była piękna, w słońcu było naprawdę ciepło, oczywiście w cieniu, czy na szybkich zjazdach już tak różowo nie było, ale ogólnie jak na koniec marca, pogoda na rower była wymarzona.

Zobacz więcej >>>


Galeria zdjęć


Statystyki aktywności
  • Dystans: 58.36 km
  • Czas: 3:23:47
  • Vavg: 17.18 km/h
  • Vmax: 58.68 km/h
  • Tętno śr.: 132 (71%)
  • Tętno maks.: 165 (89%)
  • Przewyższenia: 871 m
  • Temperatura: 7 ºC
  • Kalorie: 1732 kcal
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S