Blog wycieczkowy Jasona

 


Beskid Niski, zgubiony Garmin Edge 800:(

2018-04-14

W zasadzie na sobotę miałem zaplanowaną setkę w dolinie Raby i Dunajca na której miałem odwiedzić kilka kolejnych cmentarzy wojennych, ale w piątek po południu wpadłem na pomysł, że mógłbym zrobić sobie wycieczkę pieszo-rowerową w Beskidzie Niskim i przy okazji zaliczyć brakującymi odcinek GSB Regietów-Niżny - Izby. Pomysł zrealizowałem, trasę zaliczyłem, zobaczyłem wiele ciekawych miejsc, ale niestety zgubiłem GPS i rezultacie wyszła mi najdroższa wycieczka jednodniowa w moim życiu.

Pierwsze 6,2 km pokonałem pieszo, bez roweru. Kolejne 52,4 km już rowerem, choć do 20 km trasy poruszałem się po szlaku pieszym, więc miejscami musiałem pchać rower. Dalej to już wycieczka rowerowa, która miała na celu powrót do samochodu a przy okazji zobaczenie kilku ciekawych miejsc w okolicy.

Rower zostawiłem w Hańczowej, potem pojechałem samochodem do Regietowa Niżnego a konkretnie pod bazę namiotową SKPB, gdzie zaparkowałem samochód i ruszyłem na szlak. Do pokonania miałem dość strome podejście pod Kozie Żebro 847 m npm, a potem równie strome zejście. Końcówka to już dość łagodne zejście do Hańczowej wzdłuż potoku, który niestety trzeba było kilkukrotnie przekroczyć i na jednym takim przejściu poślizgnąłem się i trochę się zamoczyłem. Gdy doszedłem do wiaty pod cerkwią w Hańczowej, gdzie miałem zapięty rower, zorientowałem się, że kieszonka w której miałem GPS jest odpięta a mojego Garmina Edge 800 tam nie ma. Wziąłem więc rower i po swoich śladach, wzdłuż strumienia, a potem jeszcze kawałek przez las wróciłem się w poszukiwaniu urządzenia, niestety nie znalazłem. Mogłem co prawda spróbować ponownie podejść pod Kozie Żebro i szukać dalej, ale uznałem, że to nie bardzo ma sens, GPS był mały i w dodatku w czarnej obudowie, jeśli wypadł na tych stromych odcinkach to mógł potoczyć się gdzieś dalej, zrezygnowałem więc z dalszych poszukiwań i postanowiłem kontynuować zaplanowaną trasę. 

Zjechałem, więc ponownie do Hańczowej, tym razem już drogą i ruszyłem dalej za oznakowaniami GSB. Najpierw droga prowadziła do Ropek, a przy drodze stały znaki ostrzegawcze - uwaga żaby:), mimo to na drodze było pełno rozjechanych żab, ja widziałem jedną żywą i udało mi się jej nie przejechać:). Za Ropkami, droga zaczęła dość wyraźnie piąć się w górę i tak przez dobre kilka kilometrów aż do przełęczy Czerteż, przez samą przełęcz prowadzi dość szeroka droga żwirowa, na poboczach której leżały olbrzymia ilość kamienia, wygląda na to, że droga będzie jeszcze dodatkowo utwardzana. Z przełęczy do Izb już tylko w dół, przy drodze z Banicy do Izb miałem na liczniku 19 km, ale sam odcinek Regietów - Izby na niecałe 15 km, reszta to powrót w poszukiwaniu GPS.

Z Izb już asfaltem ruszyłem w drogę powrotną, na początek głównie w dół, praktycznie bez pedałowania, tak dojechałem do Banicy, a potem do Śnietnicy, gdzie zrobiłem postój pod sklepem w celu uzupełnienia zapasów. Niestety w tym momencie moja jazda "za darmo" się skończyła i musiałem odpracować, to co wcześniej zjechałem. Przez kolejne 5,2 km pedałowałem pod górę (150 metrów w pionie 3,6% średnio) przez miejscowość Stawisza, w pełnym słońcu, zacząłem coraz bardziej odczuwać trudy wycieczki, jednak po wycieczce pieszej, dość trudno o wysiłek "rowerowy". Po 5 km w końcu nastąpił dość długi i szybki zjazd do Hańczowej pod cerkiew, gdzie zrobiłem krótką przerwę na jedzenie. Odpoczywać za długo nie mogłem, bo robiło się późno, a ja jeszcze chciałem odwiedzić kilka miejsc, a potem musiałem wrócić odebrać córkę od babci. 

Ruszyłem dalej na Skwirtne, czekał mnie kolejny podjazd, krótszy, ale bardziej stromy (1,6 km; 76 m w pionie; średnio 6,6%), trochę się męczyłem, ale na szczęście dalej był zjazd do Skwirtnego, to mogłem jechać od razu na Regietów, ale zdecydowałem jeszcze podjechać pod pobliską cerkiew w Kwiatoniu, a potem na cmentarz wojenny nr 56 w Smerekowcu. Po odwiedzinach na cmentarzu w końcu ruszyłem do Regietowa i mniej więcej, o 16:30 byłem pod samochodem, ale chciałem jeszcze jeszcze odwiedzić cmentarz wojenny nr 48 w Regietowie Wyżnym stokach Jaworzynki i pozostałości po nieistniejącym dziś Regietowie Wyżnym.

Pojechałem drogą w kierunku Regietowa Wyżnego i przy drogowskazie na cmentarz skręciłem w polną drogą, do cmentarz miał być kilometr, ale był to ciężki kilometr, którego końcówkę musiałem pokonać z buta. Cmentarz piękny, odremontowany, naprawdę robi wrażenie, choć w zamyśle twórców miał być on położony na odsłoniętym zboczu góry, a dziś jest w lesie i jest kompletnie niewidoczny. Po obejrzeniu cmentarza szybki zjazd i za znakami żółtego szlaku pojechałem dalej. Zobaczyłem miejsce po dawnej cerkwi, cmentarz i kaplicę w miejscu dawnej dzwonnicy, dalej szlak pieszy prowadził w kierunku przełęczy Regietówka znajdującej się na granicy ze Słowacją (pod cmentarzem nr 48 widziałem parę Słowaków), ale ja nie miałem już czasu, więc szybko wróciłem do samochodu kończąc tym samym moją pieszo-rowerową wycieczkę pod Beskidzie Niskim.

Będę musiał jeszcze kiedyś tu przyjechać i poświęcić cały dzień tylko na rower, bo okolice są naprawdę piękne.

Zobacz więcej >>>


Poszczególne odcinki wycieczki:

SzlakPunkt początkowyPunkt końcowyPunkty GOT Punkty GSB
Regietów Niżny / baza namiotowa (530 m) Kozie Żebro (849 m) 7 7
Kozie Żebro (849 m) Hańczowa (470 m) 5 5
Hańczowa (470 m) Ropki (550 m) 5 5
Ropki (550 m) Izby (549 m) 7 7
  Suma:24 pkt24pkt


Galeria zdjęć


Statystyki aktywności
  • Dystans: 59.38 km
  • Czas: 4:51:39
  • Vavg: 12.22 km/h
  • Vmax: 53.42 km/h
  • Tętno śr.: 118 (64%)
  • Tętno maks.: 154 (83%)
  • Przewyższenia: 1344 m
  • Temperatura: 20 ºC
  • Kalorie: 1308 kcal
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0