Blog wycieczkowy Jasona

 


Z żoną i córką do McDonalda

2018-04-15

Na dzisiejszą niedzielę mieliśmy zaplanowaną wycieczkę rowerową do McDonalda. Ja przy okazji postanowiłem wykorzystać tą wycieczkę do dalszego testowania rowerowych możliwości mojego Oregona. Na początek pojechaliśmy podobnie jak przed tygodniem na Staniątki przez las i dalej do Dąbrowy, potem zjechaliśmy do drogi 75 w Szarowie, odbiliśmy na Kłaj i po przejechaniu 12 km dojechaliśmy do McDonalda przy autostradzie w Stanisławicach.

Na miejscu oczywiście dłuższa przerwa, na jedzenie i na obowiązkowe zabawy na placu zabaw, zeszło nam gdzieś z godzinę. Powrót zaplanowaliśmy trochę inną drogą, klucząc przez Kłaj dojechaliśmy do jeziorka w Kozim Lesie, gdzie zrobiliśmy kolejny postój, a potem przejechaliśmy szlakiem czerwonym przez Puszczę do Drogi Królewskiej między Sitowcem a leśniczówką Przyborów. Potem już tylko dojazd do Niepołomic, a że brakowało trochę do 30 km, więc na koniec pokluczyliśmy trochę po mieście.

Po tych dwóch wycieczkach, stwierdziłem, że mój Oregon powinien całkiem nieźle dać sobie radę jako licznik rowerowy. Co prawda Edge to to nie jest, ale myślę, że da radę. Przez kilka lat jeździłem przecież na rowerze z Dakotą 20, która miała znacznie mniejsze możliwości. Oregon potrafi współpracować z posiadanymi przeze mnie czujnikami pulsu oraz prędkości i kadencji. Można tworzyć profile urządzenia z różnymi ustawieniami, więc mogę mieć profil na rower z czujnikiem i rower bez czujników, mógłbym nawet mieć osobny profil na każdy rower, tak ja to miałem w Edge, ale nie wiem czy jest to konieczne, jeszcze się zastanowię. Z przewag nad Edgem, Oregon ma większy wyświetlacz, nowszą mapę TOPO i bezproblemowe zapamiętywanie punktów (potrzebuję tego do oznaczania cmentarzy wojennych), działa też na paluszkach, więc nawet na długich wyprawach nie muszę się martwić, że bateria mi padnie, jednak z tego powodu jest też znacznie cięższy.

Jeśli chodzi o minusy w użytkowaniu rowerowym, to przede wszystkim fakt, że potrzebnych mi funkcji muszę szukać na kilku różnych ekranach i nie da się tego tak ustawić jak było w Edge. Dużym minusem jest brak współpracy z Garmin Connect, ten minus wynika z “chamskiej” polityki Garmina i trochę mojej oszczędności. Oregon na wbudowanego bluetooth, więc mógłby nawet przesyłać aktywności do GC za pośrednictwem smartphona, tak jak to robią najnowsze urządzenia Garmina, ale firma Garmin nie udostępnia tej funkcji, mimo iż w specyfikacjach technicznych była taka możliwość opisywana. Prawdopodobnie taka funkcja miała być, ale potem wyszły nowsze urządzenia i Garmin forsuje kupowanie tych nowszych. Co więcej Oregona 600 nie da się zsynchronizować z GC nawet po kablu i to już jest “chamstwo” po całości. Ja kupiłem to urządzenie do turystyki pieszej, ponieważ Edge kompletnie się do niej nie nadawał, skorzystałem z obniżki cen jaka wystąpiła po wprowadzeniu Oregona 700, no ale niestety efekt jest taki, że ślady na GC muszę wgrywać ręcznie, gdyby nie to to chyba nawet nie tęskniłbym za Edge.

Zrobiłem szybka analizę poniesionej straty, obecnie na allegro jest jeden używany Edge 800 za którego sprzedawca chcę 699 zł, można kupić Garmin Edge 810, który posiada już możliwości synchronizacji przez smartphona - cena za używkę około 800 zł (stan taki sobie). Można oczywiście sięgnąć po bardziej wypasiony Edge 820 - nówka od około 1200 zł w górę w zależności od wyposażenia. No i jest oczywiście najbardziej wypasiona seria 1000, najnowszy model 1030 ale to już  dla mnie za drogo. Można jeszcze ewentualnie sięgnąć po Garmina Edge 520 - ta wersja ma już mapę, ale nie ma możliwości wgrywania własnych map (rastrów), więc raczej chyba nie jest to model dla mnie. Jeśli mój licznik miałby wprowadzać nową jakość, to chyba musiałbym kupić Edge 820, na chwilę obecną nie mam na niego funduszy, więc będzie mi musiał wystarczyć Oregon a jak będę miał kasę to się pomyśli.

 

Zobacz więcej >>>


Galeria zdjęć


Statystyki aktywności
  • Dystans: 30.92 km
  • Czas: 2:02:22
  • Vavg: 15.16 km/h
  • Vmax: 28.80 km/h
  • Tętno śr.: 94 (51%)
  • Tętno maks.: 126 (68%)
  • Przewyższenia: 97 m
  • Temperatura: 22 ºC
  • Kalorie: 480 kcal
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0