Severity: Notice
Message: Trying to get property 'title' of non-object
Filename: controllers/Article.php
Line Number: 44
Backtrace:
File: /home/aktywnie2/domains/aktywnie365.jasonek.pl/application/controllers/Article.php
Line: 44
Function: _error_handler
File: /home/aktywnie2/domains/aktywnie365.jasonek.pl/public_html/index.php
Line: 292
Function: require_once
Severity: Notice
Message: Trying to get property 'description' of non-object
Filename: controllers/Article.php
Line Number: 45
Backtrace:
File: /home/aktywnie2/domains/aktywnie365.jasonek.pl/application/controllers/Article.php
Line: 45
Function: _error_handler
File: /home/aktywnie2/domains/aktywnie365.jasonek.pl/public_html/index.php
Line: 292
Function: require_once
Severity: Notice
Message: Trying to get property 'layout_color' of non-object
Filename: controllers/Article.php
Line Number: 46
Backtrace:
File: /home/aktywnie2/domains/aktywnie365.jasonek.pl/application/controllers/Article.php
Line: 46
Function: _error_handler
File: /home/aktywnie2/domains/aktywnie365.jasonek.pl/public_html/index.php
Line: 292
Function: require_once
Severity: Notice
Message: Trying to get property 'banner' of non-object
Filename: controllers/Article.php
Line Number: 47
Backtrace:
File: /home/aktywnie2/domains/aktywnie365.jasonek.pl/application/controllers/Article.php
Line: 47
Function: _error_handler
File: /home/aktywnie2/domains/aktywnie365.jasonek.pl/public_html/index.php
Line: 292
Function: require_once
Severity: Notice
Message: Trying to get property 'banner' of non-object
Filename: controllers/Article.php
Line Number: 48
Backtrace:
File: /home/aktywnie2/domains/aktywnie365.jasonek.pl/application/controllers/Article.php
Line: 48
Function: _error_handler
File: /home/aktywnie2/domains/aktywnie365.jasonek.pl/public_html/index.php
Line: 292
Function: require_once
Miała być ciekawa wycieczka po Pogórzu Ciężkowickim w wjazdem na Brzankę przez Burzyn, ale niestety skończyło się samą Brzanką i szybkim awaryjnym odwrotem do Tarnowa.
Wycieczka została zaplanowana dość spontanicznie, dzień wcześniej. Postanowiłem pojeździć na końcu na normalnym rowerze, a za cel wybrałem Pogórze Ciężkowickie z pasmem Brzanki.
Do Pleśnej przyjechałem pociągiem i doliną rzeki Białej dość szybko dojechałem do Tuchowa, to właśnie od tej strony - podjazd przez Burzyn, miałem tym razem zdobyć Brzankę. Wiedziałem, że łatwo nie będzie, ponieważ poprzednim razem to właśnie, tą drogą zjeżdżałem i pamiętałem, że jest stromo, zresztą garmin, też nie pozostawiał żadnych wątpliwości :) No i było bardzo ciężko, szybko poczułem ile daje rower elektryczny, którego tym razem nie miałem. Początek podjazdu jest po asfalcie, jest ciężko, ale spokojnie do podjechania. Dalej mamy drogę szutrową i tu zaczynają się ścianki po 19-20%, miałem straszne problemy, ale jakoś jechałem. Jednak na samej końcówce poległem, droga zamienia się stromą wypłukaną przez wodę ścieżkę, ja byłem już bardzo zmęczony, do tego mocno zdenerwowany wiadomościami, które właśnie do mnie dotarły, więc samą końcówkę na Brzankę doszedłem już pieszo.
Na szczycie Brzanki, niestety musiałem zakończyć moją wycieczkę i rozpocząć awaryjny odwrót, powodem było podejrzenie zapalenia wyrostka u mojego syna, zrobiłem więc szybkie zdjęcia na szczycie i zacząłem sprawdzać jakby tu w miarę szybko wrócić do Niepołomic. Niestety pociąg przez Tuchów jechał dopiero za ponad godzinę i to jeszcze tylko do Tarnowa, gdzie i tak musiałbym się przesiądź. Zjechałem więc tą samą drogą do Tuchowa, a ponieważ pod stacją PKP miałem jeszcze 50 minut do pociągu i godzinę 30 minut do przesiadki w Tarnowie, więc postanowiłem do Tarnowa zwyczajnie pojechać na rowerze. Drogą główną 977 było to jedynie 17 km, ale od Tuchowa do Piotrkowic czekał mnie mega długi i męczący podjazd, potem było sporo zjeżdżania, ale i kilka hopek się trawiło, nie mniej jednak na pociąg z Tarnowa, zdążyłem bez problemu - przyjechałem nawet przed tym pociągiem do którego miałem wsiąść w Tuchowie.
Potem już tylko jazda pociągiem i do domu. W sumie przejechałem 42 km, więc tylko 10 mniej niż miałem w planie, ale moja wycieczka miała być dużo spokojniejsza i bez pośpiechu, a skończyło się nerwami i szybkim odwrotem. Na szczęście podejrzenie wyrostka u syna okazało się tylko nie trafione i młody po licznych badaniach wrócił do domu z diagnozą - wirus.