No i stało się, kupiłem Gianta AnyRoad 2. Przywiozłem go dopiero około 18:30, więc na testy nie było za wiele czasu, mimo wszystko przejechać się musiałem.
Pojechałem do Staniątek, podjechałem na stację PKP na małą sesję zdjęciową, a na koniec wróciłem do domu skrótem przez las. Ten rower ma docelowo zastąpić mojego wysłużonego crossa, ma być szybki na asfalcie i mieć pewne możliwości terenowe, których brakuje klasycznym szosówkom.
Na razie za wiele powiedzieć nie mogę, na pierwszy rzut oka widać, że rower jest wygodniejszy niż klasyczna szosa, można nim pojechać szybko po asfalcie, ale pewnie na dłuższej trasie ciężko będzie utrzymać tempo porównywalne do tego na szosówce. Jeśli chodzi o możliwości terenowe, to przejechałem się po leśnej ścieżce, która najpierw była mocno ubitą ziemią, potem mocno kamienista, a na koniec przeszła w piaskownice. Po ziemi, nie ma żadnych problemów, po większych kamieniach rower jedzie, ale po pierwsze mocno jednak czuć nierówności, a po drugie szosowy napęd jednak mocno się tłucze (trochę brakuje napędu 1x11), w piaskownicy walczyłem, ale w końcu się zakopałem - jednak koła 32 mm to trochę za mało na piasek. Rower ma na pewno wyższe możliwości terenowe niż szosa i ścieżkami po lesie da się pojeździć, góral czy nawet cross to to jednak nie jest. Może kiedyś spróbuję założyć do niego szersze opony np. 38 mm - czyli takie jakie zwykle dają do graveli i zobaczę jak się na takich jeździ.