Blog wycieczkowy Jasona

 


Do Gniezna - dz. 4 (Licheń - Gniezno)

2016-05-20

Czwarty dzień wyprawy rozpoczęliśmy od zwiedzania Sanktuarium w Licheniu. Teoretycznie do do Gniezna było już blisko, w założeniach 70-80 km, więc nie spieszyliśmy się za bardzo i zwiedzanie trochę trwało.

Na trasę ruszyliśmy dopiero koło 11, do Ślesina, gdzie zrobiliśmy pierwszy większy postój poszło nam dość gładko. Kolejny odcinek do Kleczewa, też poszedł sprawnie, ale tu zaczęły się schody. Przez Kleczew miał prowadzić skrót, ale okazało się, że w wyniku działalności kopalni, droga przestała istnieć, na dodatek mieliśmy spore problemy, żeby znaleźć inną. Ostatecznie po pokonaniu ponad 1 km odcinku po szutrach dotarliśmy do właściwej drogi 263 prowadzącej na Słupce.

Niestety problemy się nie skończyły, w między czasie zmieniła się trochę koncepcja naszej trasy i okazało się, że nadłożyliśmy dobrze ponad 10 km, które mogliśmy skrócić inną drogą na odcinku Kleczew - Anastazewo. Jedynym plusem całej tej sytuacji, był fakt, że trafiliśmy na bardzo ładną rekonstrukcje granicy z Niemcami, przy której stały tablice informujące o Powstaniu Wielkopolskim. Kolejny odcinek trasy dokoła jeziora Powidzkiego też był dość malowniczy, niestety odczucia psuł fatalny asfalt na drodze, który zmuszał do skupienia się na drodze.

W Powidzu, zrobiliśmy krótki postój, a następnie ruszyliśmy do Witkowa, gdzie mieliśmy zjeść obiadokolacje. Niestety po drodze wydarzył się dość przykry wypadek, jeden z chłopców poślizgnął się na szynie kolejki wąskotorowej i mocno rozbił kolano. W rezultacie niezaplanowana przerwa, oczekiwanie na busa, kolejna strata czasowa. 

W Witkowie nastąpił dłuższy postój obiadowy, który skończył się dopiero po 19. Do Gniezna mieliśmy jeszcze jakieś 18 km, ale zaczęło robić się późno, a na dodatek zaczęła psuć się pogoda. Z Witkowa wyjechałem z grupą, ale potem pomyślałem sobie, że pojadę pierwszy, poszukam bankomatu (bo kończyły mi się pieniądze) i może jakiegoś sklepu. Ruszyłem mocno, tempem w okolicach 30 km/h, nie ujechałem jednak za daleko i mocny czołowy wiatr praktycznie postawił mnie w miejscu - tempo spadło do 22 km/h. Na szczęście po przejechaniu kilku kolejny kilometrów wiatr lekko zelżał i znów tempem pod 30 km/h dotarłem do tablicy Gniezno, gdzie zrobiłem obowiązkową fotkę:) Następnie przejechałem przez miasto, odwiedziłem bankomat i podjechałem pod schronisko, ponieważ przypuszczałem, że na resztę grupy będę musiał jeszcze poczekać, to podjechałem sobie jeszcze do sklepu. 

Wróciłem pod schronisko, pogadałem sobie z jakimś Panem i nadjechała grupa - była 20:25. Tego dnia pokonaliśmy 90 km, mogło być pewnie co najmniej z 10-15 km mniej, ale niestety nie posiadaliśmy dobrej mapy, a drogowy atlas okazał się w tym wypadku zawodny.

Na ostatni dzień wyprawy odłożyliśmy zwiedzanie Gniezna i wycieczkę do Ostrowa Lednickiego.


Galeria zdjęć


Statystyki aktywności
  • Dystans: 90.23 km
  • Czas: 4:37:00
  • Vavg: 19.54 km/h
  • Vmax: 37.49 km/h
  • Tętno śr.: 114 (61%)
  • Tętno maks.: 170 (91%)
  • Przewyższenia: 292 m
  • Kadencja: 67
  • Temperatura: 18 ºC
  • Kalorie: 1797 kcal
  • Sprzęt: Trek 1200 SL