Blog wycieczkowy Jasona

 


W Góry Świętokrzyskie dz. 3 - powrót

2019-07-28

Trzeci dzień mojej wyprawy, to dzień powrotu do domu. Z Nowej Słupi do Niepołomic jest dobrze ponad 140 km, więc już o 7:00 rano ruszyłem w trasę. Od rana widać było, że będzie ciepło, a prognozy zapowiadały spore upały.

Pierwszy odcinek przez Łagów do Rakowa, był jeszcze mocno "górski". Co prawda na początku sporo zjeżdżałem, ale potem pojawiły się poważne podjazdy, które pokonywałem z dużym trudem.

Za Rakowem zrobiło się pagórkowato i tak było przez Szydłów do Stopnicy, a przed Solcem Zdrój, wyskoczył jeszcze jeden dość poważny podjazd, którego w zasadzie się spodziewałem bo znałem go doskonale z wycieczki do Sandomierza sprzed miesiąca. 

Starałem się jechać dość szybko, więc pierwszy większy postój zrobiłem dopiero w Szydłowie po pokonaniu przeszło 35 kilometrów. O ile te pierwsze kilometry do Szydłowa poszły mi w miarę sprawnie, to kolejne prawie 20 km do Stopnicy, po niby łatwiejszym terenie, ale pokonywane w dużej mierze pod wiatr strasznie mocno mnie zmęczyły i w Stopnicy zrobiłem kolejny kilkunasto minutowy postój. Górkę pomiędzy Stopnicą a Solcem Zdrojem pokonałem bardzo sprawnie, więc Solcu zrobiłem tylko fotkę z roweru i ruszyłem dalej na Nowy Korczyn. Z samego Solca wyjechałem bocznymi drogami, ale potem wskoczyłem na DK79 i tą drogą dość szybko (bo trochę z wiatrem) dojechałem do Nowego Korczyna. Tu zrobiłem ponad półgodzinną przerwę, obejrzałem ruiny synagogi, zjadłem lody i batony na wzmocnienie. 

W Nowym Korczynie (76 km) miałem całkiem dobry czas i byłem dość zadowolony z tempa pokonywania trasy, jednak gdy wyjeżdżałem z miasta było samo południe, zrobiło się bardzo gorąco i kolejne kilometry robiły się coraz trudniejsze. W Borusowej przekroczyłem Wisłę i WTR dojechałem do Ujścia Jezuickiego, następnie pojechałem do Siedliszowic, gdzie przeprawiłem się przez Dunajec do Wietrzychowic, następnie przez Zaborów dotarłem do Szczurowej, gdzie zdecydowałem się zjeść obiad.

Ze Szczurowej wyjeżdżałem po 14:00 w mega upale, więc do domu zdecydowałem się jechać najkrótszą drogą czyli 964. Mały postój zrobiłem jeszcze Uściu Solnym, gdzie chciałem uzupełnić zapasy wody i nagrać małe podsumowanie wyprawy. Film nagrałem, ale wody nie kupiłem, bo wszystkie sklepy były już zamknięte, wiec ruszyłem dalej. Przejechałem przez Niedary, Świniary, Groble, Ispinę, następnie skorzystałem nowo powstającej ścieżki rowerowej prowadzącej wzdłuż 964 do Chobotu. Sama ścieżka jest całkiem fajna, szczególnie w taki upalny dzień, bo poprowadzona jest w cieniu drzew, jedynym jej minusem jest fakt, że na całkiem prostym (bez przewyższeń) odcinku drogi Ispina - Chobot, na ścieżce robimy niewielkie przewyższenia, bo droga rowerowa poprowadzona poniżej poziomu szosy tuż przy lesie mocno faluje.

Upragniony sklep znalazłem w końcu w Chobocie i tam uzupełniłem zapasy wody. Jednocześnie przez przypadek zapisałem sobie ślad wycieczki i resztę musiałem dograć w osobnym pliku. Przynajmniej teraz wiem dokładnie, jak daleko mam spod domu do sklepu w Chobocie:)

Ostatnie 13 km, doskonale znanymi mi drogami pokonałem, już całkiem szybko i po 16:20, jeszcze po wizycie w sklepie w Niepołomicach, dojechałem do domu kończąc tym samym moją 3 dniową, samotną wyprawę w Góry Świętokrzyskie.

Na koniec małe podsumowanie:

  • start w piątek godz. 12:00 (Wola Zabierzowska) - wcześniej dojazd do pracy, rano - 13 km.
  • finisz w niedzielę godz. 16:20
  • dystans - 344 km na rowerze i około 7 na nogach
  • średnia prędkość na rowerze 20,54
  • suma przewyższeń - 3097 m (rower)
  • łączny czas jazdy 16:46:11

No więc wyniki takie sobie, szczególnie wolno jechałem drugiego dnia, ale teren był najbardziej górzysty, a ja miejscami pokonywałem trasę poza drogami asfaltowymi (przejazd przez pasmo Klonówki). W dwa pozostałe dni utrzymywałem tempo jazdy na poziomie 22 km/h, też niby nie za szybko, ale takim terenie już chyba szybciej nie potrafię. Na podjazdach wyraźnie czułem słabość i brak mocy, ale z drugiej strony żaden z podjazdów mnie nie pokonał, więc nie jest źle, ale brak też rewelacji.

Wycieczkę określam jako bardzo udaną, zobaczyłem co chciałem, nie zmokłem, no i sprawdziła się koncepcja z jazdą na lekko, może częściej będę próbował takiej opcji.

Materiał zarejestrowany podczas wyprawy

Zobacz więcej >>>


Galeria zdjęć


Statystyki aktywności
  • Dystans: 147.39 km
  • Czas: 6:26:02
  • Vavg: 22.91 km/h
  • Vmax: 50.94 km/h
  • Tętno śr.: 114 (61%)
  • Tętno maks.: 142 (76%)
  • Przewyższenia: 844 m
  • Kadencja: 50
  • Temperatura: 32 ºC
  • Kalorie: 2812 kcal
  • Sprzęt: Giant AnyRoad 2