Niedzielna wycieczka po wale. Początkowo jechało mi się doskonale, bo miałem z wiatrem i tym sposobem dojechałem aż na Łaźnie w Zabierzowie Bocheńskim.
Niestety potem trzeba było wrócić do domu i niestety było pod wiatr. Gdy dojechałem do domu byłem potwornie zmęczony, wyraźnie widać, że forma jest jeszcze kiepska.