Nadszedł czas na kolejną wakacyjną wycieczkę, tym razem krótszą, ale bardziej wymagającą, jeśli chodzi o podjazdy.
Z domu pojechałem na stację PKP w Staniątkach, skąd pociągiem dojechałem do Brzeska, gdzie zaczęła się moja właściwa wycieczka.
Celem wyjazdu był zamek Melsztyn, a po drodze trzy cmentarze wojenne w Charzewicach. Na początek podjazd pod Bocheniec, było trochę ciężko i pod koniec trochę brakowało mi sił, ale jakoś wtoczyłem się na górę. Potem zjazd do Porąbki Uszewskiej i od razu skręt na Doły i Łoniową, potem Gwoździec i końcu dojechałem do wąskiej drogi w prawo, która miała mnie zaprowadzić na cmentarze w Charzewicach. Podjazd był dość wymagający, częściowo szutrowy, ale w końcu dojechałem najpierw do dużego cmentarza 290, a potem do dwóch mniejszych 289 i 288. Później ostro w dół i znów w górę kierunku zamku Melsztyn.
Sam zamek, a w zasadzie wieża jest świetnym punktem widokowym na okolicę (można wejść na szczyt) zresztą funkcje takiego punktu obserwacyjno obronnego kiedyś pełnił, takich zamków wzdłuż Dunajca mamy więcej np. Czchów, czy Tropszyn.
Po obejrzeniu zamku trzeba było wrócić do Brzeska, zamykając niewielką pętelkę do jechałem do tego samego skrzyżowania, na którym skręcałem w kierunku cmentarzy, a na nim skręciłem na Sufczyn. Po drodze była jeszcze jedna solidna góra w Jaworsku a potem już w dół i po płaskim. Pętlę zamykałem trasą przez Biadoliny Szlacheckie, Szczepanów do Brzeska.
W sumie wyszło mi 56 km ciekawej wycieczki, mimo sporych przewyższeń na koniec czułem się całkiem dobrze - chyba będę musiał robić więcej takich wycieczek.