Niedziela rano i szosowa wycieczka do Racławic, a w zasadzie do Janowiczek koło Racławic, gdzie mamy pole bitwy.
W Racławicach już bywałem, zarówno był to cel mojej wycieczki, jak i miejsce przelotowe. Tym razem ustawiłem to miejsce jako cel, szybkiej szosowej rundy. Większość trasy pozwoliłem ustalić Garminowi a konkretnie aplikacji Garmin Connect, dokonałem paru zmian, ale nie przeglądałem tej trasy za dokładnie. Wyszło tak, że zwiedziłem trochę nowych dróg, ale w paru miejscach jednak trasa poprowadzona była bez sensu i już w czasie jazdy dokonałem niewielkich korekt.
Jechałem Trekiem i miejscami na podjazdach, szło mi opornie, brakowało mi trochę mocy. Pogoda była jednak całkiem fajna i do Racławic jechało mi się dobrze i dość szybko, choć miejscami asfalt był bardzo kiepski. Na miejscu kilka fotek, kilka minut odpoczynku i powrót.
Na początek miałem podjazd z Lelowic w kierunku Gruszowa, teoretycznie najtrudniejszy na trasie, ale poszło mi w miarę sprawnie. Dalej już głównie zjazdy do samych Proszowic.
W Proszowicach zrobiłem przerwę na lody, uzupełniłem wodę i ruszyłem na Nowe Brzesko. Podjazd w Szpitarach dał mi trochę w kość, wyraźnie zaczynałem mieć dość jazdy. Potem zjazd do Nowego Brzeska i powrót do Niepołomic po WTR - niestety pod czołowy wiatr. Na domiar złego, już w Niepołomicach dopadł mnie 10 minuty deszcz.
Wycieczka w miarę się udała, miałem mało czasu, więc głównie jechałem, nie było za wiele czasu na dłuższe odpoczynki - taka szybka szosowa runda. Ostatecznie na rowerze siedziałem przez 3 godziny i 27 minut, a cała wycieczka trwała 3 godziny i 58 minut.