Blog wycieczkowy Jasona

 


Na Jurę

2023-08-16

Wycieczka sentymentalna na Jurę Krakowsko-Częstochowską, ale przy okazji zaliczyłem kilka nowych dróg.

Było święto, dzień wolny, idealnie żeby jechać na dłuższą wycieczkę, niestety zapowiadali mega upały. Postanowiłem więc wyruszyć skoro świt, pociągiem 6:11 pojechałem do Krakowa i przed 7 ruszyłem na trasę. Na początek lekko sentymentalnie, szlakiem pieszym Orlich Gniazd do Ojcowa - nie jest to najlepsza droga, szczególnie tuż za Krakowem, na dodatek na wysokości Zielonek budują S7 i szlak został przerwany - ciężko jest obejść. Jakoś jednak udało mi się przebić i po przejeździe przez Giebułtów i Kwietniowe Dołu wjechałem w Dolinę Prądnika. Jadąc zacienioną doliną, około 8 rano wręcz marzłem, licznik pokazywał mi około 19 stopni. Przejechałem przez Ojców i Pieskową Skałę i po wyjeździe na otwarty teren w Sułoszowej, poczułem że już mocno grzeje, a ledwo kilka minut po 9. Jechałem do Rabsztyna i szukałem drogi z pominięciem Olkusza, nawigacja wyszukała mi drogę przez Troks, było pagórkowato, po kiepskim asfalcie, ale poza tym bardzo przyjemnie i dość szybko dojechałem do miejscowości Troks, a potem już bardzo dobrą drogą dotarłem do Rabsztyna - około 49 km od startu.

Jadąc pod zamek Rabsztyn Rowerowym Szlakiem Orlich Gniazd (1-2.07) miałem w tym miejscu już około 65 km na liczniku. Pod zamkiem, zrobiłem krótki postój, godzina była 9:45, a zamek otwierali dopiero o 10:00, rozważałem przez chwilę, czy nie wejść na zamek, ale ostatecznie po szlaku Orlich Gniazd ruszyłem do Jaroszowca. W Jaroszowcu w sumie nie ma nic ciekawego, może poza ciekawymi skałkami w lesie i jedno z takich miejsc nawet odwiedziłem. Jednak to właśnie Jaroszowiec, był dzisiaj punktem zwrotnym mojej wycieczki, tu obecnie na kolonii przebywa moja córka, więc podjechałem zobaczyć ośrodek w którym mieszka :). 

Z Jaroszowca pojechałem do Kluczy z zamiarem odwiedzenia Pustyni Błędowskiej. Na początek Czubatka i punkt widokowy na pustynie, sporo się tu zmieniło od moich ostatnich odwiedzin w tym miejscu :). Potem w dół i na nową ścieżkę w koło pustyni, ścieżka na razie jeszcze nie biegnie dookoła pustyni, a jedynie z Kluczy do Róży Wiatrów na pustyni, ale przejazd po obrzeżach pustyni okazał się bardzo przyjemny. Na Róży Wiatrów, zrobiłem sobie krótki postój i ruszyłem do Olkusza. Ścieżkę na skróty przez las do Starego Olkusza miałem już sprawdzoną podczas wypadu z początku lipca i postanowiłem podobny przejazd powtórzyć. Niestety mój gravel na 32 mm oponach nie podołał temu zadaniu i na jednym z większych kamieni rozwaliłem dętkę. Musiałem wymienić, poszło sprawnie, ale dalej jechałem już trochę z duszą na ramieniu.

W końcu jednak dotarłem do Olkusza, tam zrobiłem przerwę obiadową w McDonaldzie i następnie ruszyłem na Krzeszowice, przez Witeradów, Gorenice i Dolinę Eliaszówki. Było już około 13, gorąco jak w piecu, licznik momentami pokazywał nawet 38 stopni. Dopóki jechałem z prędkością około 20 km/h to było ok, ale jak się zatrzymywałem, albo co gorsza ledwo toczyłem się pod górkę w otwartym terenie (Gorenice) to była masakra. Na szczęście ostatnie kilometry do Krzeszowic przez Dolinę Eliaszówki, głównie zjeżdżałem i to jeszcze w cieniu, więc jechało się bardzo fajnie.

W Krzeszowicach miałem na liczniku 94 km, na rynku zrobiłem przerwę i zacząłem się zastanawiać co dalej. Plan pierwotny zakładał, że właśnie tu skończę wycieczkę, wsiądę w pociąg i pojadę do Krakowa, żeby uniknąć największych upałów. Była jednak dopiero godzina 14:00, ja czułem się dobrze, więc trochę wbrew rozsądkowi pojechałem dalej do Krakowa.

Przejechałem przez Bramę Zwierzycką i dalej drogą asfaltową przez kas dotarłem do autostrady, dalej jechałem drogami wzdłuż A4 przez Brzoskwinię, Chrosną, Morawicę i Balicę i w końcu do Krakowa. Wycieczkę zakończyłem, krótką wizytą na rynku, a następnie podjechałem na dworzec PKP gdzie zamknąłem prawie 124 km pętlę. Do domu wróciłem pociągiem.

Wycieczka udana, cele osiągnięte mimo upału, jechało się bardzo przyjemnie. Tylko będę musiał wyposażyć mój gravel w grubsze opony, bo niektórych miejscach mi jednak brakowało odpowiedniej opony.

Zobacz więcej >>>


Galeria zdjęć


Statystyki aktywności
  • Dystans: 123.74 km
  • Czas: 6:07:20
  • Vavg: 20.21 km/h
  • Vmax: 59.30 km/h
  • Przewyższenia: 1 m
  • Kadencja: 71
  • Temperatura: 30 ºC
  • Kalorie: 4595 kcal
  • Sprzęt: Giant AnyRoad 2