Blog wycieczkowy Jasona

 


Garb Koniuszy i rekonesans nowego odcinka EuroVelo 11 (Proszowice - Lekszyce)

2024-05-03

Pierwsza poważna wycieczka szosowa w tym roku na Treku. Celem była Koniusza, ale potem postanowiłem pojechać do Proszowic i sprawdzić nowy odcinek EuroVelo 11.

Wjazd pod Kościół w Koniuszy zawsze kojarzył mi się jako dość wymagającym, więc rok temu wybrałem go jako sprawdzian formy na szosówce, w tym roku postanowiłem powtórzyć ten wariant treningu i kilka minut przed 9 w piątek 3 maja ruszyłem w trasę. Parę hopek po drodze i dojechałem do mojego podjazdu, Garmin wskazuje jego początek już w Posądzy na skrzyżowaniu dróg i szacuje go na 2,9 km o średni nachyleniu 3,4% (99 m pod górę) - kategoria 4. Jednak w gruncie rzeczy są to dwa pojazdy - pierwszy 610 metrów średnio 4,9% - 30 m up, potem krótki zjazd do drogi 776 i podjazd drugi 1,74 km średnio 3,8% - 67 up - tak te podjazd są wyznaczone na Stravie. Nie jechałem za szybko, ale w miarę równo i wyszło na to, że na obu górkach wykręciłem rekord.

Na szczycie złapałem szybki oddech i zdecydowałem, że pojadę do Proszowic sprawdzić nowy fragment trasy EuroVelo 11. Po krótkim błądzeniu znalazłem początek trasy i ruszyłem nową ścieżką rowerową wśród pól. Od wjazdu na szlak do połączenia z wcześniej istniejącym odcinkiem w Lekszycach pokonałem 16,3 km, jednak sam szlak jest lekko krótszy, bo jak pojechałem sobie na rynek w Proszowicach, a szlak go omija - oceniam, więc nowy odcinek na jakieś 15,5 km. Jest to droga w większości całkowicie odseparowana na ruchu i śladzie dawnej kolejki, w kilku miejscach przecinamy drogi i jakieś krótkie kawałki jedziemy drogami publicznymi. W Lekszycach zakończyłem swój rekonesans, ale sam szlak w bardzo zbliżonej formie ciągnie się jeszcze przez około 36 km do Koniecmostów koło Wiślnicy. Czyli w sumie mamy już około 41 km trasy, a najbliższych planach jest odcinek do Krakowa przez Kocmyrzów, w Lekszycach nawet stoi znak znak Kraków 32 km :)

Ja nawet przez chwilę rozważałem czy nie pociągnąć szlakiem chociaż do Kazimierzy Wielkiej, ale uznałem, że przełożę to na inną okazję i zrobię od razu cały 41 km odcinek. Tym czasem przez Lekszyce, Pławowice i Hebdów pojechałem do Nowego Brzeska, a po krótkiej przerwie przekroczyłem Wisłę i ruszyłem WTR do domu.

Na moście widziałem jakiegoś kolarza, który też skręcił na WTR i miał nade mną jakieś 200-300 metrów przewagi, postanowiłem go pogodzić. Ciągnąłem około 35-37 km/h i po chwili zobaczyłem, że skracam dystans, mimo wszystko goniłem go dobre 5 km. Później przez kolejne 10 km jechałem na kole, ale kolarz zanim go dogoniłem jechałem pewnie między 30-32 km/h to ze mną na kole bujnął w granice 37 km/h. To może nie było by jeszcze dla mnie zabójcze, gdyby nie fakt, że ze względu na spory ruch na ścieżce dość często musieliśmy wyhamowywać by puścić kogoś z przeciwka i potem znowu rozpędzać rowery. Za którymś takim ponownym rozruchem już nie dały rady dogonić mojego zająca i ostatnie kilometry po wale musiałem już jechać samemu już na lekkiej bombie :)

Do domu wróciłem około 12:30 po przejechaniu około 80 km. Wycieczka bardzo udana, przy pięknej pogodzie, na koniec może nawet za pięknej, bo zrobiło się bardzo gorąco. Forma nawet nienajgorsza, może bez szaleństw, ale jednak mi było źle.

Zobacz więcej >>>


Galeria zdjęć


Statystyki aktywności
  • Dystans: 80.05 km
  • Czas: 3:08:06
  • Vavg: 25.53 km/h
  • Vmax: 51.09 km/h
  • Przewyższenia: 612 m
  • Temperatura: 26 ºC
  • Kalorie: 3118 kcal
  • Sprzęt: Trek 1200 SL