W końcu udało się zrealizować wycieczkę rowerową na Hel, co prawda tylko w jedną stronę, ale zawsze. Powrót do Władysławowa pociągiem.
Z Jastrzębiej Góry ruszyłem przed godziną 6 rano i autostradą ku słońcu pojechałem do Władysławowa, a następnie wjechałem na półwysep Helski. Wzdłuż całego półwyspu mamy ścieżkę rowerową trasy R10. Pierwszy odcinek do Chałup to w zasadzie jazda po chodniku, czyli po dość nierównej kostce. W Chałupach odwiedziłem niewielki molo i dalej już dużo ładniejszą widokową ścieżką wzdłuż brzegu morza ruszyłem dalej.
Następne na trasie były Kuźnice, zrobiłem fotkę w porcie i ruszyłem dalej do Jastarni. W Jastarni szlak prowadzi wzdłuż drogi, ale jak znów zjechałem na molo i trochę bocznymi ścieżkami odjechałem centrum. Kawałek dalej mamy Juratę na odcinku między Jastarnią i Juratą chwilowo znika oznakowanie szlaku, więc przejechałem kawałek po szosie, ale potem znów trafiłem na szlak i odwiedziłem kolejne molo. Za Juratą zaczyna się leśny odcinek trasy, jedziemy ścieżką między drzewami wzdłuż szosy - trasa jest szutrowa i mocno pagórkowata, po około 8 km dojeżdżamy najpierw do Muzeum Obrony Wybrzeża a po chwili przejeżdżamy przez tory i wjeżdżamy do centrum Helu. Na miejsce dojechałem około 8:15, miałem więc chwilę by po Helu pojeździć.
Na początek pojechałem do portu, potem przejechałem tą najbardziej turystyczną ulicą, a potem skierowałem się na Cypel, gdzie odwiedziłem kopiec Kaszubów - czyli jak twierdzą miejscowi początek Polski, a potem zamoczyłem nogi na plaży. Na koniec przejechałem się jeszcze leśnymi ścieżkami Helskiego Obszaru Umocnionego i na szybko odwiedziłem latarnię morską. Było jeszcze wcześnie rano, więc turystów było mało i mogłem poruszać się bardzo szybko i sprawnie. Nieplanowe wejście na latarnię morską, spowodowało jednak, że na pociąg musiałem się spieszyć.
Jakoś się jednak udało zdarzyć, zapakowałem rower i około 9:30 wyruszyłem w drogę powrotną do Władysławowa. Na Helu wsiadłem sobie do pociągu bez problemu, ale we Władysławowie już ledwo wysiadłem, tyle było ludzi. Pociąg oczywiście zanotował opóźnienie bo na stacji chyba w Jastarni musiał przepuścić opóźniony pociąg z Gdyni, który jechał strasznie zapakowany.