Blog wycieczkowy Jasona

 


Czyżyczka - Wola Nieszkowska - Zonia

2010-07-21

Czyżyczka - Wola Nieszkowska - Zonia

Wycieczka z podjazdami pod Czyżyczkę (365 m npm) - Wolę Nieszkowską (stacja narciarska - 335 m npm) i Zonię (408 m npm).

Ostatnio kompletnie nie mam motywacji do jazdy - zwyczajnie mi się nie chcę jeździć co niestety odbija się wyraźnie na mojej formie. Po tygodniowej przerwie od jeżdżenia w końcu postanowiłem przejechać planowaną od dawna górską rundę. Ruszyłem z domu w kierunku podjazdu na Czyżyczkę - to ta sama górka co opisywałem tydzień temu z tym, że tym razem nie jechałem na sam szczyt pod cmentarz wojenny tylko przejechałem przez Czyżyczkę drogą asfaltową. Dystans do momentu kulminacyjnego na asfalcie to 2,53 km odcinek ten pokonałem w czasie 10 minut i 41 sekund. Już podczas podjazdu na Czyżyczkę słychać było grzmoty nadciągającej burzy, w momencie gdyby rozpocząłem zjazd w kierunku Zawady zaczęła się ulewa, zatrzymałem się więc na przystanku autobusowym żeby przeczekać burzę. Przymusowy postój trwał około 15 minut i dopiero jak przestało padać ruszyłem w dół do Zawady.

Z nieba już deszcz nie padał, za to doświadczyłem efektu deszczu padającego od dołu:) co nie pozwoliło mi zbyt szybko jechać w dół. W Zawadzie zaczynał się drugi podjazd, który miałem pokonać droga prowadząca do Woli Nieszkowskiej pod stacje narciarską wiedzie cały czas pod górę z tym że początkowo podjazd jest dość łagodny. Bardzo stroma jest w zasadzie tylko sama końcówka jakieś 200 metrów podjazdu pod wypłaszczenie na przełęczy:) czyli pod stacją narciarską - cały odcinek do Woli Nieszkowskiej to 2,1 km z różnicą wysokości około 100 metrów.

W Woli Nieszkowskiej mamy krótki zjazd i potem od razu stromy podjazd. Odcinek Wola Nieszkowska - Zonia to krótki ale bardzo strome podjazdy, kończące się krótkimi wypłaszczeniami na których mamy kilka sekund odpoczynku. Po pokonaniu 1 kilometra podjazdu i 65 metrów w pionie dojeżdżamy do wypłaszczenia, a po prawej stronie w lasku mamy cmentarz wojennych z okresu I wojny nr 341 - Zonia. Pod cmentarzem zrobiłem krótki postój w celu wykonania kilku zdjęć i muszę przyznać, że obiekt prezentował się lepiej niż rok temu, ktoś wykosił trawę i chwasty, więc sam cmentarz można zwiedzać bez przeszkód:) Ostatni odcinek podjazdu jest już stosunkowo łatwy. W najwyższym punkcie GPS wskazał 416 metrów. Ze szczytu mamy 3 kilometr zjazdu do Sobolowa w ubiegłym roku to właśnie od strony Sobolowa podjeżdżałem do Zonii). Niestety na zjeździe nie osiągnąłem jakieś zawrotnej prędkości, ponieważ trochę się bałem mając w pamięci kiepski asfalt nad tym odcinku - asfalt już co prawda został wyremontowany, ale droga jest kręta, a dodatkową trudnością był ponownie padający od dołu deszcz - droga była mokra i wszystko spod kół leciało mi na twarz. Na dole pod kościołem w Sobolowie byłem cały brudny, ale ruszyłem dalej. Droga powrotna do Łapczycy - doliną Stradomki jest już praktycznie całkiem płaska, więc wracałem już spokojnym mocnym tempem.

Wycieczka ogólnie udana choć na pewno deszcz nie był mi do szczęścia potrzebny:) Forma raczej słaba, ale jakoś pod górki wyjechałem, więc nie ma tragedii. Może uda mi się jeszcze zmobilizować na jakąś dłuższą wycieczkę przed wyjazdem na urlop.

Zobacz więcej >>>


Galeria zdjęć


Statystyki aktywności
  • Dystans: 30.27 km
  • Czas: 1:23:06
  • Vavg: 21.86 km/h
  • Vmax: 56.40 km/h
  • Temperatura: 25 ºC
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0