Wraz z kuzynem żony i jego synem wybraliśmy się na coroczny rajd papieski z Łapanowa do Niegowici. Tempo wolne - wycieczka turystyczna:)
Z Łapczycy ruszyliśmy około godziny 8:10 do Wieńca jechaliśmy po płaskim, a następnie skręt w prawo i podjazd do Jaroszówki - w tym miejscu momentami trzeba było czekać na najmłodszego uczestnika naszej wyprawy. Zjeżdżając z Klęczan do Łapanowa minęliśmy idącą pod górę pierwszą grupę pieszą z PSP Łapanów - wyszli przed czasem bo rajd wystartował jakieś pół godziny później. Gdy dojechaliśmy pod szkołę w Łapanowie właśnie robiono pamiątkowe zdjęcie na które się nie załapaliśmy. Później wszyscy przemaszerowali do kościoła w Łapanowie na wspólną modlitwę po której nastąpił oficjalny start rajdu i pierwsze grupy ruszyły na start. Ja w między czasie sfotografowałem jeszcze drewniany kościół w Łapanowie. Moi współtowarzysze wycieczki postanowili pod górę w Klęczanach udać się na piechotę, więc ja pojechałem jeszcze na pobliski cmentarz na którym znajdują się dwie kwatery cmentarza wojennego z okresu I wojny światowej. Po jakiś 10 minutach wróciłem pod kościół do miejsca skąd startował rajd - zaznaczyłem waypointa w gpsie i ruszyłem w pogoń za pielgrzymami.
Po dosłownie kilku minutach dogoniłem ostatnie grupy pielgrzymki w który szli moje towarzysze wycieczki - chwilę pojechałem koło nich ale zdecydowałem, że tempo wycieczki pieszej jest zdecydowanie nie dla mnie, więc ruszyłem pod górę powoli mijając kolejne grupy. Były z tym pewne problemy bo młodzież oczywiście lazła całą drogą, ale po kilku minutach byłem już przed grupami pieszymi. Wcześniej na trasę ruszyli też rowerzyści, część z nich udało mi się dogonić po trasie, ale do większości miałem za duże straty. W Niegowici zameldowałem się więc około godziny 11, odwiedziłem i sfotografowałem kościół, a później wróciłem się na początek wioski pod figurę Ojca Pio i czekałem na resztę mojej wycieczki. Później wszyscy udaliśmy się pod kościół w Niegowici na piknik z kiełbaską. Mniej więcej o godzinie 12 zdecydowaliśmy, że nie czekamy na losowanie nagród i jedziemy do Łapczycy.
Do domu udaliśmy się trochę na około przez Cichawę, Książnice, Chełm i dalej Górnym Gościńcem do Łapczycy. Wycieczka udana, pogoda piękna, jazda może nie zbyt szybka ale jak na wycieczkę turystyczną było bardzo przyjemnie. Cieszę się, że wycieczka się udała bo w końcu dla niej zrezygnowałem z Scandia Lang Team Maraton w Krakowie - na drugi dzień miałem się wybrać natomiast na Powerade Maraton do Zabierzowa.