Po ładnej środzie, paskudny czwartek, było zimno i deszczowo. Na szczęście udało mi się objechać w miarę bez deszczu, zdążyłem wrócić do domu w ostatniej, bo zaraz potem zaczęło padać.
Do pracy jechałem główną drogą i trochę z wiatrem, więc poszło dość sprawnie. W drodze powrotnej było lekko pod wiatr, mimo to udało się zejść poniżej godziny.