Po zdobyciu Łysicy, około 14:00 rozpocząłem drugi etap rowerowy dzisiejszego dnia. Ze Św. Katarzyny ruszyłem pod górę do Krajna Pierwszego, a na szczycie odbiłem na Krajno Drugie. O ile rano było chłodno, to już podczas podejścia na Łysicę, a podczas drugiego etapu rowerowego było już mega upalnie.

Jechałem trudnym i mocno pagórkowatym terenem przez Kakonin, Hutę Podłysicę aż do Huty Szklanej, po drodze zaliczając m. in. terenowy fragment pieszego szlaku czerwonego. Myślałem, że trzymając się granicy parku narodowego, zaoszczędzę trochę metrów podjazdu, ale nie była to chyba do końca słuszna teoria, bo co chwilę miałem pod górę.

Kulminacją tego etapu miał był podjazd na Św. Krzyż czyli Łysą Górę. Zasadniczy podjazd rozpocząłem dość wysoko, ale jak mówię wcześniej nazbierałem tyle przewyższeń, że nie wiem czy lepiej bym nie wyszedłem zjeżdżając w dół do drogi 753 i podjeżdżając podjazd od dołu. Z Huty Szklanej miałem około 3 km podjazdu, w większości pokonywanego w lesie, już w granicach parku. Szło mi opornie, byłem zmęczony i wyraźnie brakowało mi mocy, ale jakoś dałem radę i dojechałem do klasztoru na Św. Krzyżu. Tu zrobiłem dłuższą przerwę na podziwianie widoków, potem jeszcze odwiedziłem gołoborze na Łysej Górze (wstęp dodatkowo płatny) i następnie zjechałem w dół do drogi 753, która po pokonaniu jeszcze kilku podjazdów zaprowadziła mnie do Nowej Słupi.

Na miejsce dojechałem kilka minut po 16, meldować się w schronisku mogłem dopiero od 17, więc posiedziałem w centrum miasta (Nowa Słupia odzyskała prawa miejskie w 2019 roku) i zjadłem obiad. Kilka minut po 17, po podjechaniu jeszcze pod parking, przy szlaku na Św. Krzyż, dojechałem do SSM w Nowej Słupi. 

Po kąpieli zjechałem jeszcze raz na dół uzupełnić zapasy, więc do zanotowanego wyżej dystansu można by dodać jeszcze 2 km. Z zakupami wróciłem do schroniska, gdzie spędziłem noc na sali 10 osobowej, na szczęście byłem sam:)

Materiał zarejestrowany podczas wyprawy

Zobacz więcej >>>