Pętla na gravel po pracy:) Skończyłem dzisiaj wcześniej w pracy, a że pogoda była całkiem ładna, więc postanowiłem wyskoczyć na rower. Pojechałem gravelem, ale pętla w zasadzie była szosowa.
Pierwszą poważną trudnością był podjazd pod Czyżyczkę. Starałem się ciśnąć dość mocno i poszło w sumie nieźle, nie rekordowo ale nieźle. Gorzej wszedł mi drugi podjazd w Pogwizdowie, nogi wyraźnie już bolały i jechało mi się ciężko, mimo że podjazd nie był wybitnie cieżki.
W Bochni zrobiłem przerwę na lody, potem pojechałem do Baczkowa gdzie skręciłem na Puszczę Niepołomicką. Po drodze jeszcze krótki postój na Czarnym Stawem i do domu :)
Wycieczka w sumie udana, choć mocy ciągle jest mało.