Kolejny. po dłuższej przerwie, wyjazd pracy na rowerze. Co ciekawe, dziś nawet miałem moc i do pracy pocisnąłem dość mocno - udało mi się dojechać do pracy w czasie 25:47 (31,7 km/) - nie jest to co prawda rekord, ale można powiedzieć, że to naprawdę dobry czas. Całą drogę jechałem co prawda jak zwykle na bardzo wysokim tętnie, ale dziś udało mi się utrzymać tempo jazdy do samego końca.
Z powrotem niestety trochę zmokłem, tuż przed moim wyjazdem do domu przeszła burza, co prawda je wyjechałem, jak już padać przestało, ale duża ilość wody na drodze sprawiła, że i tak przemokłem.