GSB: Pustelnia Św. Jana - Kąty
Kolejny odcinek Głównego Szlaku Beskidzkiego pokonany.
Kolejny odcinek Głównego Szlaku Beskidzkiego pokonany.
Wycieczka z ramach zdobywania odznaki GSB, tym razem z Przełęczy Krowiarki przez Policę do Bystrzej Podhalańskiej. Szlak zaliczony, ale pogoda deszczowo-burzowa, na szczęście jakoś mocno nas nie zlało, ale było bardzo wilgotno.
Wycieczka z PTTK Bochnia. Wyjazd naprawdę udany, pogoda była piękna, widoki rewelacyjne, a dodatkowo poza programem zaliczyłem szczyt 2 tysięczny - Wołowiec (2062 m). Zejście do Doliny Chochołowskiej, a potem przez dolinę do parkingu już nie takie przyjemne, no ale niestety konieczne.
Wróciliśmy na parking na którym dzień wcześniej skończyliśmy wycieczkę i kontynuowaliśmy trasę szlakiem czerwonym do Puław Górnych.
Kolejny odcinek do odznaki GSB, w sierpniowy weekend pokonywaliśmy trasę na pograniczu Bieszczad i Beskidu Niskiego.
Wycieczka w Tary z PTTK Bochnia, tym razem celem był Kościelec, czyli jeden z najtrudniejszych do zdobycia szczyt w polskich Tatrach. Mi niestety udało się wejść tylko na przełęcz Karb, później ruszyłem co prawda w stronę szczytu Kościelca, ale udało mi się wejść tylko na wysokość mniej więcej 1911 m, do pierwszego kominka, gdzie trudności techniczne i skurcze łydek zmusiły mnie do odwrotu.
Na początku mocno żałowałem, że nie dałem rady…
Drugie dzień wyprawy na GSB w Beskid Żywiecki zaprowadził mnie na Babią Górę, ja w ramach bonusu postanowiłem zaliczyć jeszcze Małą Babią Górę, w tym celu musiałem co prawda trochę odbić, ze szlaku, ale mimo to udało mi się wejść na Królową Beskidów jako drugi z naszej grupy:) Gdy byłem na przełęczy Brona, to Diablak był w chmurach i wydawało się, że wiele ze szczytu nie zobaczymy, ale jak tam dotarliśmy to chmury…
Pierwszy dzień wyprawy na GSB w Beskid Żywiecki na pierwszy ogień poszedł odcinek z przełęczy Glinne do Zawoi Czartoży. Całość trasy pokonałem w ekspresowym tempie, bo wyjściu na Jaworzynę stało się jasne, że prognozy pogody się sprawdzą i będzie lało, postanowiłem więc zdążyć przed deszczem i udało się na styk. Pięć minut po dojściu do busa zaczęło lać, większość naszej grupy solidnie przemokła, ja i jeszcze dwie osoby siedzieliśmy sobie w trójkę w…
Drugi dzień Rajdu Rodzinnego.
Pierwszy dzień Rajdu Rodzinnego na który wybrałem się z żoną i córką