Szczawnica - wzdłuż Dunajca czerwonym szlakiem - Słowacja: Lesnica - Velky Lipnik - Cerveny Klastor - Majere - Lysa nad Dunajcom - Nidzica - Sromowce Wyższe - Sromowce Niżne - Cerveny Klastor - drogą wzdłuż Dunajca do Szczawnicy
Od kilku dni Krzysiek namawiał nas na wyjazd do Szczawnicy i wycieczkę rowerową do Czerwonego Klasztoru z tym, że okrężną drogą przez Słowację. W końcu zdecydowaliśmy się jechać, w sobotę wieczór podjęliśmy nieudaną próbę montażu mojego bagażnika dachowego na auto Krzyśka by w końcu zamontować go ponownie na moje auto, wraz z dodatkowy rynienkami. W niedziele rano udało nam się 4 rowery umieścić na dachu mojej Skody i z takim ładunkiem ruszyliśmy do Szczawnicy. Około 11 byliśmy na miejscu, ściągnęliśmy rowery i ruszyliśmy w drogę.
Na sam początek awaria, mój licznik nie działa, musiałem gdzieś uszkodzić kabelki przy ładowaniu rowerów i klapa, brak odczytów. Na szczęście mam jeszcze GPSa wyposażonego w komputer podróży, więc mogę spokojnie śledzić parametry jazdy. Początek szlakiem pieszo-rowerowym do Czerwonego klasztoru, ale po przejechaniu jakiś 2 km odbijamy ze szlaku w lewo i już po chwili dojeżdżamy do Lesnicy - wioski znajdującej się już na Słowacji. O tą miejscowość toczyły się konflikty dyplomatyczne pomiędzy Polską i Czechosłowacją, zarówno po I jak i po II wojnie światowej, ostatecznie Lesnica znalazła się za granicą i obecnie leży na Słowacji. Wraz z wjazdem na Słowację rozpoczęliśmy podjazd pod Lesnicke Sedlo znane również jako Przełęcz nad Tokarnią. Do Lesnicy i przez wioskę jeszcze w miarę łatwo, pod górę ale łagodnie, jednak za zabudowaniami robi się na prawdę stromo. Przy drodze ustawione są znaki informujące o 12% podjeździe. Trudno mi obiektywnie wypowiedzieć się o trudności tej górki, jechałem ją wolno razem z żoną, więc specjalnie się nie zmęczyłem, są dość strome odcinki i pewnie miejscami faktycznie mamy 12%, mimo wszystko uważam ten podjazd za niespecjalnie trudny. Natomiast na szczycie przełęczy mamy piękne widoki, jest parking i jakiś sklepik oraz przepiękny taras widokowy. Według mapy Compassu przełęcz mam 719 m npm, mój gps po postoju na górze wskazał jakieś 717. Na szczycie zrobiliśmy postój na odpoczynek i podziwianie widoków, a po przerwie popędziliśmy w dół do słowackiego miasteczka Velky Lipnik, gdzie skręciliśmy w prawo i drogą główną skierowaliśmy się do Czerwonego Klasztoru. Droga w tym kierunku ma wyraźną tendencje w dół, więc jazda jest w miarę szybka i przyjemna. Przy wjeździe do miejscowości Cerveny Klastor mamy piękne widoki na Trzy Korony, a po chwili dojeżdżamy do samego klasztoru. Dawny klasztor Kartuzów i Kamedułów zwiedziliśmy już wszyscy w roku ubiegły, więc tym razem zatrzymaliśmy się tu tylko na posiłek, na dziedzińcu klasztoru była jakaś impreza, przy okazji zjedliśmy sobie zupę - jakiś węgierski specjał - całkiem dobry. Po przerwie zadecydowaliśmy, że jedziemy jeszcze do Nidzicy - moja żona miała dziś przebić 1000 km w sezonie a przypadku powrotu prosto do Szczawnicy brakło by kilometrów...
Do Nidzicy pojechaliśmy słowacką stroną Dunajca, droga niestety miała lekką tendencje w górę, więc jazda szła powoli. Granicę przekroczyliśmy w Lysej