Tydzień zamykam wyjazdem rowerem do pracy. Rano miałem sporo szczęście, ponieważ zdążyłem dojechać do pracy przy pierwszych kroplach deszczu tuż przed mega burzą z ulewą.
Po pracy już przy pięknej pogodzie, choć na szczęście nie w upale, bo wracałem po 18:00, pojechałem sobie do domu dłuższą drogą po wale.