Wybrałem się na ostatni etap MWG w metą na Przehybie.
Wystartowałem w Łącku i trasą Velo Dunajec dojechałem do Golkowic Dolnych, tam właśnie rozpoczynał się podjazd pod Przehybę. Sam podjazd jest jednym z najtrudniejszych w Polsce, strona alimetr klasyfikuje Przehybę na 4 miejscu w Polsce - premia HC (723 pkt.). Wyżej jest tylko Przełęcz Karkonoska z dwóch stron oraz Stóg Izerski.
Parametry podjazdu to:
Tak podjazd przedstawia baza podjazdów alimetr, a stravie wyznaczonych jest kilka segmentów HC z różnymi miejscami startu - większość segmentów ma ponad 12 km przykładowo segment:
Górka jest dość ciężka, nie ma co ukrywać, trochę bałem się od swoją formę, więc postanowiłem ruszyć niezbyt szybko. Pierwsze 5 km jedzie się bardzo przyjemnie, ale gdy zrobiło się stromo, to zabawa się skończyła. Te najtrudniejsze momenty podjazd wolno ale miarę sprawnie przejechałem, brakło mi jednak na ostatnich dwóch, teoretycznie łatwiejszych kilometrach.
Mój czas na wspomnianym wyżej segmencie to 1:13:15, średnia 10,1 km/h - trochę poniżej założeń, myślałem, że uda mi się podjechać pod górę w okolicach 1 godziny 10 minut. Pewnie mogłem mocniej ruszyć, ale na samym podjeździe chyba nie było szans szybciej pojechać, forma zdecydowanie taka żeby mocniej cisnąć.
W schronisku zrobiłem sobie około godzinną przerwę i następnie zjechałem trochę poniżej mety, zobaczyć kolarzy. Kolarze na szczyt wjeżdżali niemal pojedynczo, w zasadzie wcale nie było większych grup. Gdy już zjeżdżałem w dół to jeszcze niektórzy kolarze jechali pod górę. Różnica pomiędzy zwycięzcą a ostatnim kolarze wyniosła ponad 25 minut.
Po zjeździe postanowiłem pojechać do Łącka przez Czarny Potok, na tej trasie dołożyłem jeszcze jedną górkę i 200 metrów podjazdu.
Ogólnie wycieczka udana, na Przehybę wjechałem, choć nie do końca byłem pewien czy mi się to uda. Jednak siły nie było.