Blog wycieczkowy Jasona

 


Rajd Kryspinów - Trzebinia

2024-05-18

W 2013 roku z żoną, 2015 z Niepołomic z Edmundem, w 2024 roku w końcu udało mi się wrócić na Rajd (Kraków) Kryspinów - Trzebinia.

Na tym czy jechać na rajd zastanawiałem się do ostatniej chwili, bo prognozy pogody nie były zbyt optymistyczne. W sumie chciałem jechać, ale jakoś nie za bardzo miałem ochotę na jazdę w deszczu.

Na szczęście się zapisałem, a prognozy się nie sprawdziły, było pięknie, ciepło i słonecznie, niemal bezwietrze. O godzinie 9:10 wsiadłem do pociągu w Staniątkach i około 9:35 wysiadłem na dworcu Kraków Zabłocie. Następnie przebiłem się do błoń krakowskich gdzie rozpocząłem nierozgrywany już obecnie odcinek rajdu z Krakowa do Kryspinowa. Gdy w 2013 i 2015 roku startowałem w rajdzie, to start był właśnie na błoniach, obecnie rajd startuje w Kryspinowie, ale ja postanowiłem jednak ten dawny fragment trasy o długości około 10 km jednak przejechać.

Mniej więcej o 10:30 po pokonaniu ponad 16 km (od dworca) dojechałem nad zalew w Kryspinowie, odebrałem pakiet startowy i musiałem poczekać do godziny 12:00 na start.

Kilka minut przed startem ustawiłem się w miarę na początku stawki i o 12:00 rajd ruszył. Od samego początku starałem się trzymać w czubie, a po chwili włączył mi się tryb ścigania. Początkowo czołówkę wstrzymywał samochód policyjny jadący przed rowerzystami, ale potem padł komunikat od policjantów, że kto chce może jechać, ale bez zabezpieczenia. Dwóch wyrwało się od razu do przodu, ja z jednym gościem na rowerze górskim też wyprzedziłem samochód policyjny, ale tych dwóch przed nami zaczęło się dość szybko oddalać, więc w pewnym momencie ruszyłem za nimi sam. Strata była już jednak za wielka, kilka minut jechałem sam, a potem już w Dolinie Sanki ponownie wyprzedził mnie samochód policyjny i dogoniło mnie jeszcze 3 zawodników. Jeden z nich dość szybko odjechał, ale za pozostałą dwójką trzymałem się ładnych kilka kilometrów, aż do podjazdu w Baczynie - tam niestety mnie urwali. Przez Puszczę Dulowską jechałem sam, a przede mną jechało 5 uczestników rajdu - trzech z nim ciągle widziałem, ale nie mogłem dogonić.

Po kilku kilometrach zobaczyłem, że dwójka, która urwała mnie na podjeździe w Baczynie, ostatecznie odjechała, ale przede mną jechał jeden z zawodników, który wyrwał się na samym początku jeszcze w Mnikowie. Przez następnych kilka kilometrów go goniłem i w końcu mi się to udało, akurat w miejscu gdzie zaczynały się szutry. On jechał chyba na jakiejś szosówce z lekko szerszymi oponami, więc na szutrach zyskałem przewagę i szybko odjechałem.

Do samego końca przez Puszczę Dulowską, potem ścieżką przez las i asfaltem do Zalewu Chechło jechałem sam i po około 1 godzinie i 10 minutach zameldowałem się na mecie - byłem 5.

Zobacz więcej >>>


Galeria zdjęć


Statystyki aktywności
  • Dystans: 122.26 km
  • Czas: 5:09:26
  • Vavg: 23.71 km/h
  • Vmax: 55.36 km/h
  • Przewyższenia: 909 m
  • Temperatura: 23 ºC
  • Kalorie: 4501 kcal
  • Sprzęt: Kross Esker 6.0