Trzeciego dnia pokonaliśmy odcinek ze Sterławek Wielkich przez Ryn, Mrągowo do Mikołajek.
Ponieważ nocowaliśmy lekko poza szlakiem, to na początek musieliśmy na ten szlak powrócić, zrobiliśmy to w miejscowości Orło i dalej już szlakiem dotarliśmy do Rynu. Tu nastąpiła dłuższa przerwa - śniadaniowa, odwiedziliśmy dziedziniec zamku, a potem port w Rynie. Ryn opuściliśmy drogą wzdłuż jeziora Ołów, a konkretnie wzdłuż zachodniego brzegu, więc teoretyczni znów poza szlakiem, ale jest to chyba lepszy wariant, który i tak po chwili łączy się z naszym szlakiem.
Dalej szlak wyprowadza nas z Rynu bocznymi, dość malowniczymi ścieżkami i doprowadza ostatecznie do miejscowości Krzyżany. Jest to bardzo ważne miejsce na szlaku, bo w tym miejscu możemy skręcić na południu bezpośrednio w kierunku Mikołajek lub dołożyć sobie kilkanaście kilometrów i jechać jeszcze do Mrągowa. My ostatecznie zdecydowaliśmy się na ten dłuższy wariant, przejechaliśmy więc przez Szczerbowo, Wyszembor, groblą na na jeziorze Salęt, bo w końcu dotrzeć do Mrągowa, gdzie w pierwszej kolejności trafiliśmy do Mrongovile - czy miasteczka z dzikiego zachodu. Po przerwie na zwiedzanie, przebiliśmy się do centrum Mrągowa, gdzie nastąpiła kolejna dłuższa przerwa, tym razem na obiad.
Szlak na wyjeździe z Mrągowa jest dość kiepsko oznaczony, ale jakoś się udało i na południowym brzegu jeziora Czos, pojawił się kolejny odcinek fakultatywny szlaku MPR, a mianowicie około 2 km podjazd na Górę Czterech Wiatrów, na którym znajduje się wieża widokowa. Ostatecznie, zadecydowaliśmy, że jedziemy. Podjazd nie był jakiś mega ciężki, niestety widoki z wieży okazały się niespecjalne.
Po powrocie na właściwy szlak, ruszyliśmy w kierunku Mikołajek, ale jak się później przekonaliśmy, droga do celu było jeszcze długa i bardzo wymagająca. Dojazd do miejscowości Użranki, nie dość że był pod górę, to jeszcze w ciężkiej nawierzchni, a nam coraz zaczęło brakować wody. Użrankach, miejscowi poratowali nas wodą, bo sklepu niestety nie było, dalej na szczęście było trochę zjeżdżania do Jory Wielkiej, gdzie ten ekstra odcinek przez Mrągowo (43 km, 430 m przewyższenia) łączy się ponownie, z głównym przebiegiem szlaku. Dalej podążamy już brzegiem jeziora Tałty, po drodze zrobiliśmy więc jeszcze przerwę nad jeziorem. Na koniec jest odcinek przez Stare Sady do Mikołajek, już w większości ścieżką rowerową, ale dość pofałdowaną, więc trzeba się trochę namęczyć.
Dzień trzeci wyprawy po MPR kończymy właśnie w Mikołajkach, odwiedziliśmy oczywiście deptak, port, a potem rynek, gdzie zjedliśmy obiadokolację.
Łącznie przejechaliśmy 77 km i 769 m przewyższenia i trzeba przyznać, że ten odcinek okazał się dość wymagający, szczególnie powrót z Mrągowa na główną pętlę MPR.