Po raz trzeci do pracy i już widać, że jest jakiś postęp. Rano udało mi się kręcić w miarę równo, choć niestety miałem momenty przestoju i nie miałem już kompletnie sił na jakiś finisz w Woli Zabierzowskiej. Mimo wszystko udało mi się osiągnąć czas 27:27, niezłe tempo na całej trasie kosztowało mnie jednak sporo sił. W zasadzie od połowy trasy jechałem już na bardzo wysokim tętnie w granicach 160-170, co u mnie oznacza już praktycznie odcięcie.
W drodze powrotnej kręciło mi się sporo lepiej, co prawda na początku musiałem się zmagać z przeciwnym wiatrem, ale za to na odcinku od kościoła do lasu jechałem z mocnym wiatrem w plecy. Potem bywało różnie, wiatr przeszkadzał mi ponownie na ulicach miasta. Do DK 75 dojechałem, ze średnią 30,2 km/h, ale potem na ulicach miasta trochę straciłem, szczególnie, że musiałem zatrzymać się jeszcze w dwóch miejscach, ostatecznie wykręciłem średnią 29,9 km/h.
Widać postęp, ale do formy choćby przyzwoitej, która pozwoliła by mi przejechać całą trasę równym tempem powyżej 30 km/h na godzinę, jednak mi jeszcze trochę brakuje.