Rano chłodno, ale ja mimo zmęczenia po Rajdzie Rodzinnym, postanowiłem jechać rowerem. Na początek spotkała mnie jednak nie miła niespodzianka, bo okazało się, że nie mam powietrza w tylnym kole mojej szosówki. Na zmianę nie było czasu, więc pojechałem na crossie. Niestety jechałem wolniej i bardziej się zmęczyłem, a miało być rano na luzie:(
Po południu jechałem chyba trochę z wiatrem, bo osiągnąłem całkiem niezłą prędkość przelotową, o ile do pracy jechałem ponad 32 minut, to z powrotem niecałe 30 minut, jak na crossa nie jest to zły wynik, ale jednak na moim Peugeocie jedzie się dużo lepiej.