To już 40 raz do pracy w tym roku:) Mimo zmęczenia po dość intensywnym, górskim weekendzie w Bieszczadach, postanowiłem jednak jechać do pracy na rowerze. Co prawda miałem chwile wahania, gdy zobaczyłem, że pogoda jest taka sobie, ale ostatecznie wsiadłem na rower i ruszyłem na trasę. Po drodze trochę mi kropiło, ale dość sprawnie, choć nie strasznie szybko dojechałem na miejsce.
Do domu wracałem dopiero około 18:30, zdecydowałem się na jazdę główną drogą, przejechałem dość szybko, choć jazda wśród dużej liczby samochodów niestety nie była zbyt przyjemna. Za to pogoda wieczorem była niemal idealna, było ciepło i słonecznie.