Kolejne dnia kursu mieliśmy zaplanowane piesze przejście z AMW Rewita Solina do Soliny nad zaporę, a następnie powrót statkiem. Niestety popsuła się pogoda, od rama było pochmurno i wilgotno, a w czasie wycieczki dopadła nas dodatkowo burza i deszcz.
Z ośrodka pomaszerowaliśmy drogą pod górę, tak jak dzień wcześniej "żółwim" tempem schodziliśmy. Na punkcie widokowym, z którego dziś oczywiście nic nie było widać, skręciliśmy w leśną ścieżkę. Mniej więcej w tym momencie zaczęła się burza z deszczem, a dość stroma leśna ścieżka zamieniła się w błotny potok. Znów prowadziłem grupę i zasadzie zaraz na początku udało mi się wywinąć orła, potem schodziłem już ostrożniej i udało się uniknąć dalszych upadków. Co ciekawe przeciwnym kierunku poruszali się zawodnicy startujący w zawodach SwimRun - biegu dookoła jeziora na trasie którego trzeba było przebiec 42 km i przepłynąć 12 km.
W końcu udało nam się dotrzeć do Soliny, ale ja nie czułem się już najlepiej, byłem chory w zasadzie już od pierwszego dnia, a teraz dodatkowo zmokłem:( Na miejscu zwiedziliśmy zaporę, mieliśmy trochę wolnego czasu, a potem udaliśmy się w rejs po Solinie, który zakończył się w przystani naszego ośrodka. Było fajnie, ale po tej zabawie byłem już tak chory, że w zasadzie do dalszych działań się nie nadawałem.