Po dłuższej przerwie spowodowanej najpierw kursem, a potem chorobą dziś ponownie pojechałem do pracy na rowerze. Ponieważ wciąż jestem chory, to starałem się jechać w miarę wolno i nie za bardzo się przemęczać.
Rano pogoda było ładna, ale o tej porze roku poranki są już chłodne, temperatura odczuwalna w lesie wynosiła około 8 stopni, ja jeszcze nie ubieram się za mocno, więc lekko zmarzłem.
Z powrotem cisnąłem już trochę mocniej, choć nadal bez zarzynania się, na krótko jechało mi się dużo swobodniej, więc i średnia wyszła lepsza niż rano.