Dziś do południa było w sumie ładnie i dość ciepło, ale jak zacząłem się zbierać na rower to zaczęło się chmurzyć. Mimo Wszystko postanowiłem jechać, trasa miała być asfaltowa, wziąłem więc Gianta i w drogę.
Dziś do południa, zrobiłem mały przegląd swojego starego Krossa, szykuję go na okres jesienno-zimowy, na kiepską pogodę. Zastanawiałem się nawet czy wziąć go na trasę już dziś, ale ostatecznie padło na Gianta, gdy wjechałem w potem trochę żałowałem, bo teraz znowu go będę musiał czyścić przed obowiązkowym serwisem.
Trasa miała być szosowa, planowałem zaliczyć Winnicę albo Suchorabę, ale ledwo wyjechałem a tu zaczęło kropić, postanowiłem więc zmienić trasę i na Podborzu odbiłem w las. Przejechałem wzdłuż torów do Szarowa i tam postanowiłem się wbić na czarny szlak pieszy przez Błoto. Kiedyś dawno temu jechałem tędy i nie wspominam tej trasy za dobrze, tym razem jednak było lepiej. Szlak czarny został chyba trochę zmieniony, jest dobrze oznaczony i można go bez problemu przejechać rowerem. Powiem, że na mojego gravela nie jest to trasa super komfortowa, ale problemów z pokonaniem nie miałem.
Wyjechałem z lasu pod cmentarzem wojennym nr 325 na Sitowcu, więc dopisuję go do swojej kolekcji w roku 100 rocznicy zakończenia Wielkiej Wojny. Postanowiłem pojechać jeszcze na cmentarz nr 324, na którym w tym roku jeszcze nie byłem, więc już byłem.
Na koniec pozostał mi powrót do domu, pojechałem w kierunku Wisły i kawałek przejechałem WTR-ką. Sama końcówka już przez miasto i tu niestety dopadł mnie dość intensywny deszcz, ale biorąc pod uwagę, że kropiło od samego poczatku mojej wycieczki, to chyba dobrze, że mocniej zaczęło podać dopiero na koniec.