Rajd Rodzinny dz. 1
Pierwszy dzień Rajdu Rodzinnego na który wybrałem się z żoną i córką
Pierwszy dzień Rajdu Rodzinnego na który wybrałem się z żoną i córką
W niedzielne popołudnie wybrałem się na małą wycieczkę rowerową z żoną i córką do Puszczy Niepołomickiej.
Wraz z żoną i córka wybrałem się na wycieczkę górską w Beskid Wyspowy. Zaplanowałem niezbyt długą trasę z Poręby przez pasmo Kamiennika do schroniska na Kudłaczach, a następnie powrót do Poręby przez Działek. Rozważałem możliwość rozszerzenia tej wycieczki o podejście na Łysinę (891 m npm) lub nawet dodatkowo jeszcze o spacer na Lubomir (904 m npm), ale niezbyt pewna pogoda i trochę brak sił sprawił, że ostatecznie zrealizowaliśmy wariant najkrótszy.
Z…
Dziś wyjazd do Łapczycy z Emilką, jechało mi się całkiem dobrze i w czasie 56 minut dojechaliśmy na miejsce. Z powrotem jechałem już sam, było trochę więcej odcinków terenowych.
W końcu udało mi się wybrać na planowaną już dawno temu rodzinną wycieczkę górską:) Wraz z żoną i córką, zdobyliśmy Luboń Wielki szlakiem niebieskim od Naprawy. Wybraliśmy podobno najłatwiejszą, ale za to najdłuższą drogę na szczyt - zgodnie z opisem na mapie 7,6 km.
Samochodem dojechaliśmy do przystanku Luboń Mały przy Zakopiance, zaparkowaliśmy i kilka minut przez 10 ruszyliśmy na szlak, zgodnie z opisem na mapie na pokonanie dystansu na szczyt…
Wycieczka z Emilką i moimi siostrami na najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego - Mogielicę (1171 m npm) - podobno to jest poprawna nazwa, choć większość osób określa szczyt mianem Mogielnicy.
Pogoda w majowy weekend pogoda nie była za pewna, niestety podobnie było również 3 maja. Mimo wszystko zdecydowaliśmy się na małą rundkę po Puszczy Niepołomickiej.
Na 1 maja, miałem zaplanowaną wycieczkę górską z córką i żoną na Luboń Wielki, jednak niezbyt dobra pogoda zniechęciła nas do wyjazdu. Pojechaliśmy ostatecznie koło południa do Ojcowskiego Parku Narodowego - na miejscu pogoda się poprawiła i przy pięknym słoneczku zrobiliśmy niewielką pętlę po szlakach.
W niedziele piękna słoneczna pogoda, pojechałem więc z Emilką do Łapczycy. Córkach siedziała w foteliku w miarę spokojnie i bez problemu dojechaliśmy do Babci w Łapczycy. Co prawda pod górki trochę się męczyłem, ale nawet pod kościół w Chełmie (10-12%) udało mi się wciągnąć.\
Z powrotem jechałem już sam, więc poszło znacznie szybciej, tym bardziej, że w Szarowie przy wjeździe na ścieżkę rowerową udało mi się siąść na ogonie dwóm szybko jadącym chłopaczkom, którzy doholowali mnie…
Niedzielna wycieczka z żoną i córką