Praca #9e
Dziś do pracy przy ładnej pogodzie.
Dziś do pracy przy ładnej pogodzie.
Kolejny raz do pracy. Rano pogoda była całkiem dobra i sprawnie dotarłem na miejsce.
Po południu niestety wracałem wraz odgłosami nadciągającej burzy. Jechałem szybko i myślałem, że zdążę, niestety na ulicy Kościuszki w Niepołomicach (niecały kilometr od domu) zderzyłem się ze ścianą deszczu. Zatrzymałem się pod Żabką, deszcz po chwili zamienił się w burzę z gradem, a ulice Niepołomic w rwące potoki. Początkowo na mnie nie padało, ale z czasem wiatr zaczął się zmieniać i…
Kolejny raz do pracy, dzisiaj przy całkiem ładnej pogodzie.
Do pracy i z powrotem.
W końcu przyszła moja paczka, więc wsiadłem na rower i jazda, Miałem jechać gravelem, ale okazało się, że nie mam czym zamacować paczki do bagażnika, więc wziąłem Peugeota Nice, gdzie odpowiednie mocowanie było.
To była trochę ryzykowna decyzja, biorąc pod uwagę fakt, że czekały mnie szutry, ale postanowiłem spróbować. Wybór roweru skłonił mnie trochę do korekty trasy z czwartku i wyeliminowaniu drogi po wale, jak się okazało, udało mi się znaleźć drogę, którą bez większych…
Dzisiaj było ciepło i słonecznie, co prawda lekko wiało, ale w moich prognozach pogody pokazywano, że to będzie ostatni dzień ładnej pogody, więc trzeba było jechać na rower:)
Wyruszyłem około 13, zaraz po obiedzie. Postanowiłem pojechać WTR w kierunku Szczurowej, choć nie wiedziałem jeszcze jak daleko. Wjechałem jednak na wał i od razu poczułem wiatr w plecy, dodatkowo jechałem na szosówce, więc tempo było bardzo mocno. Do Uścia Solnego dojechałem w 1 godz i 5…
Piękny tydzień, kończę 4 wyjazdem do pracy na rowerze. Popołudnia były naprawdę piękne, choć rano jechało się dość ciężko.
W środę zrobiłem sobie przerwę od roweru bo była straszna mgła, która nie ustępowała do południa. W czwartek nie było niestety wiele lepiej, ale mimo wszystko zdecydowałem się pojechać na rowerze, wybrałem jednak drogę przez las, ponieważ uznałem, że przy tej pogodzie drogą przez las będzie bezpieczniej.
W lesie jechało się ok, ale po wyjeździe na łąki była już katastrofa. Do szkoły przyjechałem cały mokry.
Po południu już było pięknie, więc znowu pojechałem po wale.…
Wtorek i znów do pracy na rowerze, rano drogą główną, po południu tym razem przez las.
Pojechałem do pracy na rowerze, to już 60 raz w tym roku, całkiem niezły wynik, choć 78 razy z ubiegło roku nie zostanie raczej pobite.
Mimo, że w poniedziałek miała być bardzo ładna pogoda, to niestety rano nie było tak wesoło. Było dość chłodno i mgliście, w rezultacie do szkoły przyjechałem zmarznięty i mokry.
Po południu już było już bardzo ciepło i słonecznie. Do domu pojechałem sobie wałem i jechało się bardzo fajnie.