Rodzinnie nad Łuknajno i Śniardwy
Przed południem pojechaliśmy rodzinnie do folwarku Łabędź w Łuknajnie. Odwiedziliśmy aż 3 wieże widokowe, dwie na jezioro Łuknajno - rezerwat ścisły z ostoją łabędzie niemego i jedną na jezioro Śniardwy.
Przed południem pojechaliśmy rodzinnie do folwarku Łabędź w Łuknajnie. Odwiedziliśmy aż 3 wieże widokowe, dwie na jezioro Łuknajno - rezerwat ścisły z ostoją łabędzie niemego i jedną na jezioro Śniardwy.
Drugiego dnia rajdu wyruszyliśmy ze Stryszawy Górnej w Pasmo Jałowca. Trasa była trochę łatwiejsza niż dzień wcześniej, przede wszystkim bez wiatrołomów, ale super łatwo też nie było, w końcu wchodziliśmy na mierzący 1111 m npm Jałowiec.
Po zdobyciu szczytu, zeszliśmy w dół szlakiem niebieskim do Zawoi Wełczy. Rajd okazał się bardzo udany, pogoda w miarę dobra, córka i żona dały radę:)
Po tygodniu ulewnych deszczy, z dużą obawą jechaliśmy na Rajd Rodzinny w Beskid Żywiecki. Na szczęście pogoda dopisała i musieliśmy walczyć tylko z trudnościami trasy.
A trudności były sporo, po krótkiej wizycie w Skansenie w Sidzinie, pojechaliśmy na przystanek w Sidzinie Wielkiej Polanie skąd szlakiem czarnym ruszyliśmy na Halę Krupową. Ten odcinek trasy był dość ciężki, bo przewyższenia była sporo, ale jak się później to był jeden z łatwiejszych odcinków trasy. Po krótkiej przerwie w…
Po obiedzie wybraliśmy się na lody, to była nasza pierwsza wspólna wycieczka rowerowa w tym roku. Jechaliśmy co prawda tylko do rynku, ale zdecydowaliśmy się pojechać przez Podgrabie, a następnie wałem i dopiero do rynku.
Niedzielny poranek był dość ciepły i słoneczny, jednak gdy zaczęliśmy się wybierać na rower pojawiła się dość niebezpiecznie wyglądająca czarna chmura. Mimo wszystko zdecydowaliśmy się zrealizować założony plan.
Niestety do Podgrabia jechaliśmy pod wiatr, potem zmieniliśmy kierunek i jazdy i…
Popołudnie w Iławie, najpierw obiad, potem rejs po Jezioraku i na koniec na kwaterę.
Po śniadaniu wybraliśmy się na rodzinną wycieczkę wzdłuż Jezioraka. Niestety bardzo mocno wiało i o ile najpierw jechaliśmy względnie z wiatrem to z powrotem jechaliśmy już centralnie pod wiatr.
Z nad morza przenieśliśmy się do Iławy leżącej nad najdłuższym w Polsce jeziorem - Jeziorakiem.
Na początek pojechaliśmy na plażę i plac zabaw, potem na lody. Wycieczka miała być dłuższa, ale musieliśmy gazem uciekać przed deszczem.
Pojechaliśmy wszyscy razem ostatni raz zerknąć na morze. Strasznie wiało, więc o chodzeniu do wody nie było raczej mowy.
Plaża, dom, znowu plaża.
Dzisiejsza plaża, potem po lody i znowu na plaże, na koniec na obiad i do domu.