Praca #65
Piękny tydzień, kończę 4 wyjazdem do pracy na rowerze. Popołudnia były naprawdę piękne, choć rano jechało się dość ciężko.
Piękny tydzień, kończę 4 wyjazdem do pracy na rowerze. Popołudnia były naprawdę piękne, choć rano jechało się dość ciężko.
W środę zrobiłem sobie przerwę od roweru bo była straszna mgła, która nie ustępowała do południa. W czwartek nie było niestety wiele lepiej, ale mimo wszystko zdecydowałem się pojechać na rowerze, wybrałem jednak drogę przez las, ponieważ uznałem, że przy tej pogodzie drogą przez las będzie bezpieczniej.
W lesie jechało się ok, ale po wyjeździe na łąki była już katastrofa. Do szkoły przyjechałem cały mokry.
Po południu już było pięknie, więc znowu pojechałem po wale.…
Wtorek i znów do pracy na rowerze, rano drogą główną, po południu tym razem przez las.
Mamy piękną pogodę i mimo iż rano jest dość chłodno to postanowiłem pojechać do pracy na rowerze.
Rano pojechałem drogą główną i poszło mi w miarę sprawnie. Po południu zdecydowałem się na drogę po wale, było pięknie i słonecznie, więc jechało się bardzo dobrze.
Po wycieczce do Brzeska, zrobiłem sobie dwa dni przerwy od roweru, ale w niedziele musiałem już ruszyć na trasę.
Tym razem zaplanowałem sobie wjazd na najwyższe wzniesienie Pogórza Wielickiego czyli na Chorągwicę (431 m npm). Oczywiście wjeżdżałem tam wielokrotnie od różnych stron, ale tym razem postanowiłem powtórzyć wariant, który do tej pory zrobiłem tylko raz i był to mój pierwszy przejazd przez Choragwicę (lipiec 2009). Wtedy jechałem z Wojtkiem do Dobczyc i wybraliśmy wariant podjazdu…
Po nocy spędzonej w Szkolnym Schronisku Młodzieżowym, ruszyliśmy w drogę powrotną. Startowaliśmy około 9:30 więc było już dość ciepło i jechało się bardzo przyjemnie.
Z Brzeska pojechaliśmy przez Jasień, Jodłówkę, Rzezawę i Krzeczów do Bochni, gdzie zrobiliśmy dłuższy postój. Następnie pokonaliśmy Rabę kładką w Damienicach i przez Cikowice i Stanisławice dotarliśmy do McDonalda gdzie trochę się wzmocniliśmy przez ostatnim odcinkiem prowadzącym przez Puszczę Niepołomicką do Zabierzowa Bocheńskiego. Potem jeszcze dojazd do szkoły i mniej więcej o…
W środę po raz 61 pojechałem do pracy na rowerze, ale celem na dziś była wycieczka z uczniami klasy 6 do Brzeska. Do pracy pojechałem przez las i mimo iż było cieplej niż w poniedziałek, to znowu niestety zmarzłem.
Około 8:30 wraz 7 dzieci (6 z klasy 6 i jednej osoby z klasy 5) ruszyliśmy w trasę, najpierw pojechaliśmy pod leśniczówkę Przyborów, gdzie dołączyli do nas uczniowie w SP w Niepołomicach i razem ruszyliśmy przez…
Pojechałem do pracy na rowerze, to już 60 raz w tym roku, całkiem niezły wynik, choć 78 razy z ubiegło roku nie zostanie raczej pobite.
Mimo, że w poniedziałek miała być bardzo ładna pogoda, to niestety rano nie było tak wesoło. Było dość chłodno i mgliście, w rezultacie do szkoły przyjechałem zmarznięty i mokry.
Po południu już było już bardzo ciepło i słonecznie. Do domu pojechałem sobie wałem i jechało się bardzo fajnie.
Po wczorajszym lekkim przetarciu, dziś postanowiłem zrobić sobie swoją małą Il Lombardie po Pogórzu Wiślnicko - Lipnickim.
Wystartowałem z Łapczycy i na początek ruszyłem na Czyżyczkę i poszło mi nawet całkiem sprawnie, co prawda mocy trochę brakowało, ale wjechałem nawet całkiem sprawnie, zgodnie z tym co sobie zmierzyłem to na całym podjeździe, pod sam zbiornik wodny i cmentarz 336 wjechałem ze średnią prędkością 12,2 km/h. Jak pokazuję strava na trochę krótszym odcinku (tym najbardziej stromym)…
Prawie miesiąc nie jeździłem na rowerze, byłem przeziębiony, potem chory, potem osłabiony, potem pogoda była kiepska, ale w końcu się doczekałem i 12 października i pięknej słonecznej pogodzie ruszyłem na trasę:)
Wczoraj odbyłem swoją pierwszą jazdę na trenażerze interaktywnym z aplikacją Zwift - przejechałem trasę (rundę - około 16) Mistrzostw Świata w Kolarstwie Szosowym z 2015 roku w USA (Richmond). Kręciłem w pokoju przez około 40 minut i prawie umarłem.
Dziś na świeżym powietrzu jechało…