Rodzinnie do kościoła
Pojechaliśmy wszyscy razem do kościoła, potem na lody:)
Pojechaliśmy wszyscy razem do kościoła, potem na lody:)
Najpierw pojechałem odebrać córkę z przedszkola, a wieczorem pojechaliśmy do przedszkola jeszcze raz. Na dzień Mamy i Taty i nocowanie mojej córki w przedszkolu, ja oczywiście wróciłem do domu:)
Dziś jechałem dopiero na 8, więc trochę pokombinowałem z trasą i wyszło dość krótko i szybko, gdyby jeszcze lepszy asfalt leżał na tej trasie, to mógłbym ją częściej stosować.
Z powrotem już bez kombinacji, normalnie przez las, musiałem się spieszyć, żeby zdążyć odebrać dziecko z przedszkola.
Dziś rano było słonecznie, ale naprawdę chłodno, na dodatek wiał wiatr, który dość mocno kręcił i momentami przeszkadzał w jeździe. Moje tempo jazdy do szkoły nie było za wysokie i dojechałem dość mocno zmęczony.
Po południu zdecydowałem się na jazdę wzdłuż Wisły, z tradycyjnym wariantem jazdy przez Zabierzów i zmodyfikowaną trasą przez Wolę Batorską (drogą koło Gimnazjum). W Niepołomicach podobno jak wczoraj zatrzymałem się jeszcze przed paczkomatem, który nie działał i musiałem dzwonić, żeby zdalnie…
Po dniu przerwy znowu na rowerze do pracy. Dziś rano pogoda była kiepska, było dość chłodno i wietrznie, momentami musiałem walczyć z wiatrem i w rezultacie tempo jazdy nie było za wysokie.
Po południu wypogodziło się, choć dalej nie było za ciepło. Wiało, ale tym razem jechałem głównie z wiatrem. Zdecydowałem się na drogę wzdłuż Wisły, choć tym razem wybrałem trochę inny wariant przejazdu przez Zabierzów Bocheński i rezultacie trasa wyszła krótsza o jakiś 1…
Musiałem coś kupić w Mrówce, więc wziąłem rower miejski i pojechałem na zakupy.
Dziś rano pocisnąłem mocniej na twardym przełożeniu i rezultacie dojechałem do pracy w czasie 26:11. Jednak taka jazda dała mi niestety mocno w kość, czułem spore zmęczenie, a jazda na twardym przełożeniu niestety nie służy moim kolanom.
W drodze powrotnej jechałem wzdłuż Wisły i nieoczekiwanie zaskoczył mnie przeciwny wiatr, wiejący z północnego zachodu (to ostatnio rzadkość). Tempo było wyraźnie słabsze, a na koniec musiałem się jeszcze zatrzymać pod paczkomatem i ostateczna średnia jeszcze spadła.
Z Emilką pojechaliśmy do McDonalda na obiad i na plac zabaw. Wcześniej byliśmy jeszcze na Dniach Niepołomic, obowiązkowo w wesołym miasteczku oraz kupić losy.
Całą rodziną wybraliśmy do Podłęża z prezentem do mojej małej siostrzenicy z prezentem na dzień dziecka.
Krótko i szybko do paczkomatu w celu nadania paczki.