Praca #21
Dalej mamy piękną pogodę, więc nadal jeżdżę na rowerze.
Dalej mamy piękną pogodę, więc nadal jeżdżę na rowerze.
Kolejny piękny dzień i kolejny raz do pracy na rowerze. Tym razem na Peugeocie i wersji przez las:)
Dziś kolejny wyjazd do pracy, tym razem lekko rozszerzony o wycieczkę do Nowego Brzeska z uczniami. Pogoda wręcz letnia, ciepło i słonecznie.
Niestety w Nowym Brzesku zaliczyłem awarię, zeszło mi powietrze z tylnego koła i okazało się, że dętka puściła na łączeniu. Zamieniłem dętkę, ale potem nagle moje koło stało się jajowate. Nie jestem pewien co się stało, dojechałem jakoś do szkoły i próbowałem poprawić dętkę, trochę to pomogło ale dalej koło nie było idealnie…
Po dłuższej przerwie bez roweru, w sobotni wieczór zdecydowałem się na szybką wycieczkę na wały Wisły. Przy okazji wypróbowywałem też moją kamerę sportową na rowerze w trybie Time Laps.
Zapowiadał się kolejny tydzień bez roweru, bo po ulewnych deszczach w poprzednim tygodniu, w tym miałem jechać z uczniami na wycieczkę do Muszyny. Dzień przed wyjazdem pojechałem na stację PKP w Podłężu upewnić się jak kursują pociągi.
Tylko w jedną stronę do pracy, bo po południu tak się rozpadało, że zdecydowałem się zostawić rower i wrócić samochodem.
Po weekendzie znów do pracy na rowerze, niestety czuję spore zmęczenie i rano jakoś nie się rano zmusić do szybszej jazdy. Dziś wyjątkowo zamulałem:(
W drodze powrotnej jechało mi się już całkiem dobrze, było dość ciepło i słonecznie. Udało mi się też dość szybko dojechać do domu.
Miała być setka, ostatecznie wyszło 90 km, a ja nie miałem już siły, żeby jeszcze tą dyszkę dokręcić.
Postanowiłem pojechać do Racławic a konkretnie do Janowiczek, gdzie znajduje się kopiec upamiętniający bitwę pod Racławicami oraz pomnik Bartosza Głowackiego. Wyjechałem dopiero o 10:00, bo wcześniej musiałem jeszcze zająć się córką. Ponieważ było już późno, to najkrótszą możliwą drogą ruszyłem do celu. Było ciepło, choć początkowo przy większych prędkościach czuć było jeszcze chłód. Pojechałem przez Czulice, Biórków…
Rano musiałem jechać do urzędu, więc do pracy jechałem trochę później. Zdecydowałem się na przejazd główną drogą, nie było przyjemnie, ale z wiatrem i dość szybko.
W drodze powrotnej złapał mnie deszcz, próbowałem się wstrzelić w okienko pomiędzy burzami, ale nie do końca się udało. Na szczęście nie padało za mocno.
Po dwóch dniach ciągłego deszczu w końcu przestało padać i mimo iż pogoda nie była idealna, zdecydowałem się pojechać rowerem. Rano musiałem jeszcze odwiedzić przychodnie zdrowia, więc do pracy jechałem z pewnym opóźnieniem. Na drodze było bardzo mokro, więc trzeba było uważać, ale ogólnie jechało mi się całkiem nieźle.
Po południu było dość ciepło, trochę wiało, mimo wszystko zdecydowałem się na powrót wałem. Okazało się, że to była dobra decyzja, ponieważ po wale jechałem z…