Wróciliśmy na parking na którym dzień wcześniej skończyliśmy wycieczkę i kontynuowaliśmy trasę szlakiem czerwonym do Puław Górnych.
Kolejny odcinek do odznaki GSB, w sierpniowy weekend pokonywaliśmy trasę na pograniczu Bieszczad i Beskidu Niskiego.
Z żoną i córką wybraliśmy się na wycieczkę pieszą do Ojcowskiego Parku Narodowego. Nasz niedzielny spacer rozpoczął się około 11 pod Jaskinią Nietoperzową, którą wspólnie zwiedziliśmy.
Następnie ruszyliśmy na trasę, niebieskim szlakiem w Dolinie Będkowskiej. Przeszliśmy doliną około 1,5 km, a następnie skręciliśmy w prawo na niebieski szlak rowerowy. Odcinek szlakiem rowerowym prowadził wzdłuż bardzo malowniczego wąwozu. Po wyjściu z lasu przedarliśmy się przez łąkę do drogi asfaltowej, która dotarliśmy pod…
W czwartek lało, więc do pracy na rowerze pojechałem dopiero w piątek. Rano popędziłem drogą główną, choć już nie tak szybko jak we środę. Z powrotem postanowiłem jechać przez wieś, ale niestety to była straszna pomyłka, ta droga nigdy nie była za rewelacyjna, ale ostatnio polepili ją jeszcze dodatkowo asfaltem z wiadra i w zasadzie nie nadaje się już kompletnie na szybką jazdę na szosie. Na Woli Batorskiej zjechałem ponownie na drogę główną,…
Środa, drugi raz w tygodniu do pracy na rowerze, tym razem trasa szybka - drogą główną 964. Do pracy cisnąłem naprawdę mocno, niestety na wjeździe do Zabierzowa, przebiłem koło. musiałem zmienić dętkę. Po tej przerwie dociągnałem do szkoły, średnia 32 km/h.
W drodze powrotnej odbierałem jeszcze "paczkę w Ruchu" w Zabierzowie Bocheńskim, więc wracałem również drogą główną, ale już znacznie wolniej.
Z początkiem tygodnia do pracy na rowerze, tym razem trasa standardowa przez las.
Z żoną i córką wybrałem się na Bobrowe Rozlewisko do Zabierzowa Bocheńskiego.
Wycieczka w Tary z PTTK Bochnia, tym razem celem był Kościelec, czyli jeden z najtrudniejszych do zdobycia szczyt w polskich Tatrach. Mi niestety udało się wejść tylko na przełęcz Karb, później ruszyłem co prawda w stronę szczytu Kościelca, ale udało mi się wejść tylko na wysokość mniej więcej 1911 m, do pierwszego kominka, gdzie trudności techniczne i skurcze łydek zmusiły mnie do odwrotu.
Na początku mocno żałowałem, że nie dałem rady…