Praca #9
No i znowu praca.
No i znowu praca.
Rodzinna wycieczka w niedzielne popołudnie. Przed południem jeździłem jeszcze z synem na próbę - mały na razie siedzi grecznie.
No i znowu praca
No i znowu praca.
Tym razem na studia na AGH.
No i znowu praca.
Praca tam i z powrotem.
W piątek odpuściłem sobie wyjazd do pracy na rowerze, postanowiłem to nadrobić w sobotę jadąc na studia na AGH. Mogłem sobie pozwolić na późniejszy wyjazd bo na studia miałem na 9:00. Wyruszyłem około 7:30, niestety ta godzina później w stosunku do wyjazdów do pracy, miała też swoje negatywne konsekwencja, a mianowicie zdążył się ruszyć wiatr, co prawda nie zbyt mocny, ale przeciwny. Na dojeździe trochę się męczyłem, trasa była też dłuższa niż mój dojazd do…
Dzisiaj rano było trochę chłodniej, niż wczoraj, ale jechało się dość przyjemniej, przejechałem też trasę szybciej bo 53:51 (23,1 km - średnia 25,6 km/h).
Z powrotem wracałem z wichurą w plecy i mimo iż wracałem dłuższą drogą (24,4 km) to wykręciłem 49:07 (29,9 km/h), jechało się dobrze dopóki jechałem zgodnie z kierunkiem wiatru, krótkimi momentami, gdy ten kierunek łamałem już tak fajnie nie było. Nie wyobrażam sobie chyba jazdy pod wiatr, na 100 odcinku dojazdowym…
W końcu zrobiło się ładnie i ciepło, więc postanowiłem pojeździć trochę na pracy na rowerze. Warunki mi sprzyjają, bo rano zwykle nie wieje, a po południu wieje i to mocno, ale generalnie plecy :) Na wiosnę w mojej okolicy wieje głównie z zachodu i jak jeździłem do pracy w Woli Zabierzowskiej, to prawie przez cała wiosnę musiałem wracać do domu pod wiatr, a teraz sytuacja się zmieniła :)